Marienburg.pl Strona Główna Marienburg.pl
Nasze Miasto, Nasza Pasja...

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 

Ta witryna korzysta z plików cookie. Możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach przeglądarki.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w naszej Polityce dotyczącej "cookies"

Chronimy Twoją prywatność
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w temacie o RODO


Poprzedni temat «» Następny temat
Ciekawostka z Malborkiem w tle
Autor Wiadomość
StormChaser 
Administrator
Łowca...



Pomógł: 25 razy
Wysłany: Sob 12 Wrz, 2009 19:25   Ciekawostka z Malborkiem w tle

http://wyborcza.pl/1,7684...Kudryckiej.html

Cytat:
Krzyżacy dostali Malbork - dedykując Minister Kudryckiej

Dr hab. Elżbieta Kowalczyk-Heyman, prof. nadzw. w Instytucie Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego 2009-01-23, ostatnia aktualizacja 2009-01-23 12:40

Niedawno wpadła mi w ręce praca semestralna o roli zakonu krzyżackiego w dziejach Polski, napisana w jednej z gminno-powiatowych uczelni, które jak liany obrosły i duszą polskie szkolnictwo wyższe w ostatnich kilkunastu latach. Jej autorem jest mgr teologii, absolwent jakiejś przykruchtowej uczelni, osoba ucząca religii w szkołach, zamierzająca zdobyć szybką ścieżką uprawnienia do nauczania w nich historii. Nie pytam nawet jakim cudem osoba ta zrobiła magisterium, nie pytam jak zdała maturę, nie pytam, jak uzyskała świadectwo ukończenia szkoły podstawowej. Pytam, kto dał jej promocję z czwartej do piątej klasy szkoły podstawowej.

Żeby nie być gołosłowną przytoczę kilka bardziej kuriozalnych fragmentów tego dzieła. Oto one z zachowaniem oryginalnej pisowni, semantyki, składni, interpunkcji i ortografii. Oznaczyłam także błędy rzeczowe, a ważniejsze skomentowałam: Krzyżaków do Polski sprowadził książę mazowiecki Konrad Mazowiecki 1221 roku, dał im do dyspozycji miasto Malbork [brednie]. Krzyżacy to zakon sięgający czasów wypraw krzyżowych do Ziemi Świętej, tam wzioł swój początek. Mieli oni za czasów pierwszych Piastów [nie zaliczamy do nich księcia Konrada] zajmować się chrystianizacją ziem Polski [od ponad 250 lat Polska pozostawała w gronie państw chrześcijańskich, Konrad był księciem mazowieckim a nie całej Polski]. Chrześcijaństwo, które przyszło do Polski z Czech z księżniczką Dobrawą [dyskusyjne i nie na temat] za czasów księcia Mieszka I, nie od razu rozpowszechniło się na całą Polskę. Początki były bardzo trudne, ludność niechciała odejść od swoich pogańskich wierzeń, mimo chrystianizacji Cyryla i Metodego [także święci, od XV w. czczeni w Kościele polskim, ich działalność misyjna przypadła na drugą połowę IX w., czyli ponad 100 lat przed wyprawą biskupa praskiego do Prus, nie objęła ziem późniejszej Polski], oraz św. [świętym został dopiero po śmierci!] Wojciecha - pierwszego męczennika za wiarę w Polsce [błąd, zginął w Prusach]. Ludność dalej odwiedzała w lasach kapliczki i składała pogańskim bożkom cześć [semantyka]. Konrad Mazowiecki zakładał, że gdy sprowadzi Krzyżaków na Prusy to oni przeprowadzą tam Chrystianizację. Dlaczego na Prusy do Malborka? [Malbork jeszcze nie istniał, na tym obszarze nie było wówczas miast, a delta Wisły, aż po Wysoczyznę Elbląską należała do Pomorza Gdańskiego]. Prusowie nie chcieli słyszeć o Chrześcijaństwie. ...Krzyżacy po osiedleniu się na Prusach chrystianizowali na początku dobrym słowem [akurat!], później siłą i torturami, wszystko wykonywali w imię Maryji tak mówili [to kult Marii jest podstawą chrześcijaństwa - nieźle, jak na mgr teologii!]. ... Król Władysław Jagiełło nie pozwała sięgać i grabić swoich ziem, zakonowi Krzyżackiemu narastają konflikty do rozmiarów Wojny z zakonem krzyżackim, która została umieńczona Bitwą pod Grunwaldem dla Polski zwycięską (Zakon krzyżacki zaciągnął do swej armi rycerzy z innych ościennych państwa, aby pokonać Polskę, nawet użył podstępu [rzecz normalna w działaniach wojennych] na polach grunwaldzkich, zostały pokopame Wilcze Doły i przykryte, aby rycerze polscy w nie wpadli - Ciężka Jazda).

Myślę, że wystarczy przykładów, choć mogłabym przytoczyć wiele innych bredni zarówno z tej, jak i z innych prac tej osoby, choćby takich, że Platon był przedstawicielem humanizmu w czasach Mikołaja Kopernika, że rzeźbę gotycką cechuje realizm i ekspansja, prosforka to chleb przaśny, a podstawową strukturą Kościoła w czasach cesarstwa [którego?] były miasta itp. Nie w tym jednak rzecz.


Przywołany przykład chciałabym zadedykować Pani Minister Kudryckiej, w związku z proponowaną przez nią reformą szkolnictwa wyższego, obejmującą także utworzenie szybkiej ścieżki promowania doktorów (dlaczego nie profesorów od razu?) po licencjatach i zniesienie habilitacji. Zapytam też, czy Pani Minister chciałaby, aby taki nauczyciel uczył jej dzieci lub wnuki historii, bo uczęszczanie na lekcje religii podobno nie jest przymusowe.

Z tego co do tej pory przeczytałam, Pani Minister nie ma większego pojęcia o specyfice nauk humanistycznych, ani o tym jak mierny jest poziom wiedzy, zwłaszcza humanistycznej, większości młodych ludzi rozpoczynających studia, a także znacznej części licencjatów i magistrów. Jak mówi mój przyjaciel z Łodzi (profesor tytularny) - na uczelnie przychodzą głupie dzieci z maturami, wychodzą głupie dzieci z dyplomami. Nie zdobycie wiedzy a papierka, przyświeca bowiem większości studentów.

Pani Minister i popierające ją środowisko naukowców (bo nie uczonych!) nie wie, albo nie chce wiedzieć, że prawdziwy badacz studiowaniu swojej dyscypliny poświęca całe życie. Żeby uzyskać kolejny stopień wtajemniczenia musi wybrane zagadnienie zgłębiać przez wiele lat, przeczytać setki tysięcy stron źródeł i opracowań, musi wreszcie posiąść warsztat badawczy. Tego do licencjatu nie da się osiągnąć, a i dla większości magistrów jest to niedostępne z powodów oczywistych, rzekłabym przyrodzonych. Młodzi ludzie przychodzący na studia zostali w większości wykastrowani intelektualnie przez polskie szkolnictwo i niestety rodziny oraz środowisko, w którym przyszło im żyć. Pozbawiono ich lub nie wpojono im nawyku i potrzeby czytania oraz myślenia. Jeżeli sięgają po książkę, to tylko dlatego, że jest to lektura obowiązkowa, z którą i tak zwykle zapoznają się za pośrednictwem bryków pisanych przez ćwierćinteligentów. Na paranoję zakrawają lamenty nad nieszczęśliwymi gimnazjalistami, którzy położyli egzamin, bo nie przeczytali w wieku 15-16 lat Kamieni na szaniec i Syzyfowych prac. W moim pokoleniu i środowisku lektury (czasami wielokrotne) tych i setek innych dzieł mieliśmy w tym wieku dawno za sobą. I nikt nas do tego nie zapędzał, sami czuliśmy potrzebę czytania. Jeżeli część młodego pokolenia za jedyną lekturę ma przeglądanie kolorowych śmieci, a wolny czas spędza w siłowniach i dyskotekach, popijając piwem narkotyki i sterydy, to sama wybiera sobie i swojemu ewentualnemu potomstwu, dalszą drogę życia. Także tę, która kończy się na przydrożnych drzewach.

Innym źródłem pseudo wiedzy młodzieży jest Internet i zamieszczane w nim popłuczyny opracowań naukowych, naruszające prawa autorskie lub będące wręcz plagiatami, czego nikt w Polsce nie kontroluje. Na ich podstawie (młodzież przychodząca na studia zazwyczaj nie potrafi korzystać z zasobów bibliotek) w wyższych uczelniach zamiast majstersztyków powstają coraz częściej gnioty lub prace stojące na pograniczu plagiatów, tak licencjackie i magisterskie, ale co gorsza, także doktorskie i habilitacyjne. Obserwuję to w mojej i pokrewnych dyscyplinach.

Nie dostrzega tego natomiast CKK (jest to utarty skrót Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów Naukowych). Działalność, kompetencje, rzetelność, bezstronność ocen i decyzji tej instytucji to osobne zagadnienie. Zatem zamiast psuć co dobre, należy zlikwidować nic nie dające licencjaty, ten erzac studiów wyższych, którego nawet ZUS nie uznaje za studia wyższe i nie zalicza do podstawy emerytalnej. Trzeba sprowadzić większość rzekomych "Akademii, Szkół Wyższych, a nawet Uniwersytetów" do rangi szkół pomaturalnych lub półwyższych. Trzeba przestać ulegać ogłupiającym dyrektywom idącym od urzędasów Unii Europejskiej i zacząć myśleć jak kształcić najzdolniejszą młodzież, jak stworzyć jej warunki do studiowania, dalszej pracy naukowej i zawodowej. Należy wreszcie zrozumieć, że dobry Pan Bóg nie dał wszystkim po równo urody, inteligencji i umiejętności.

Należy zrezygnować z ilości na rzecz jakości i przestać oszukiwać młodzież, że kończąc gminno-powiatowe akademie smorgońskie, akademie ku czci, czy uniwersytety koło samej Warszawy, zdobywa ona jakąś rzeczywistą i potrzebną wiedzę.

Wreszcie należy zapewnić szkolnictwu wyższemu i uczonym godziwe warunki pracy, godziwe stypendia i wynagrodzenia. Należy też zaprzestać sprowadzania wyższych uczelni do poziomu szkół, w których się naucza. Pora, aby nasi decydenci zrozumieli różnicę semantyczną dwóch terminów: nauczanie i studiowanie. Na wyższych uczelniach młodzież ma samodzielnie studiować, ukierunkowywana przez uczonych, a nauczaniem niech się na poważnie zajmą szkoły podstawowe i średnie (zlikwidować kretyński podział na gimnazja i licea) oraz rodzice i nauczyciele.

Jeszcze innym kretynizmem jest ocenianie poziomu prac naukowych z dziedziny nauk humanistycznych przy pomocy tak zwanej listy filadelfijskiej. Posługując się tym kryterium należałoby uznać, że ani Kazimierz Tymieniecki, ani Henryk Łowmiański, ani Karol Buczek nie byli wybitnymi historykami, bo publikowali swe prace prawie wyłącznie po polsku i w czasopismach, których nie odnajdziemy na tej liście. Co więcej zajmowali się oni, na przykład dziejami Mazowsza i Małopolski, których nie tylko nikt w zachodnich krajach europejskich nie bada, ale, idę o zakład, nie wie o ich istnieniu. Ile trzeba złej woli, żeby nie powiedzieć głupoty, aby oceniać wartość czyjejś pracy na podstawie liczby jej cytowań. Jeżeli w dziesięciu publikacjach 200 razy przywołam prace pana X, udowadniając mu nieuctwo i błędność powziętych ustaleń, czy ma to przemawiać za jego wybitnym poziomem naukowym? Dlaczego w punktacji dorobku naukowego nędzna książka, zbierająca wyłącznie negatywne recenzje, jest punktowana najwyżej, a doskonały artykuł lub recenzja (wymagająca dogłębnej znajomości poruszanej problematyki badawczej), tyle tylko, że opublikowane w regionalnym czasopiśmie, otrzymują l punkt lub w ogóle nie są punktowane? Kto te nonsensy wymyśla i dlaczego środowisko to toleruje! Oprzytomnijmy!


Cytat:
Krzyżaków do Polski sprowadził książę mazowiecki Konrad Mazowiecki 1221 roku, dał im do dyspozycji miasto Malbork

Cytat:
autorem jest mgr teologii, absolwent jakiejś przykruchtowej uczelni, osoba ucząca religii w szkołach, zamierzająca zdobyć szybką ścieżką uprawnienia do nauczania w nich historii.
:hihi:
_________________
"Cmentarze można zburzyć, pamięci zniszczyć nie sposób”

 
 
gacek 

Wysłany: Sob 12 Wrz, 2009 20:26   

hmm bardzo ciekawy artykulik.. ciekawe ile byków ja narobiłem w moim licencjacie :roll: :ops:
 
 
Linka 
Mistrz
Bride of Francula


Pomogła: 8 razy
Wysłany: Sob 12 Wrz, 2009 20:48   

Bardzo ciekawy i szczery tekst. Popieram w stu procentach!
_________________
.............................................
 
 
Robin Hood 


Pomógł: 2 razy
Wysłany: Sob 12 Wrz, 2009 22:02   

żenujące ... :ops: :-(
czy taki sam poziom cechuje malborskich katechetów :?: :mrgreen:
jeżeli tak, to braciszek Tuck chętnie im wygarbuje skórę :hihi:
_________________
Liber is est existimandus, qui nulli turpitudini seruit.
Cave me, Domine, ab renegatus, ab inimico vero me ipse cavebo.
 
 
xray1815 
fresh MD


Pomógł: 2 razy
Wysłany: Sob 12 Wrz, 2009 23:50   

Dramat mówiąc krótko. A najgorsze jest to że to nie jest odosobniony przypadek. Brawo Pani Profesor. Bardzo dobry artykuł.
_________________
XRAY

Jeśli "a" oznacza szczęście, to a=x+y+z; x - to praca, y - rozrywki, z - umiejętność trzymania języka za zębami.

A. Einstein
 
 
 
konto_usunięte
[Usunięty]

Wysłany: Nie 13 Wrz, 2009 09:35   

Pani Doktor się wyżaliła :mrgreen: ale czy odkryła "amerykę"? Od lat bywa to samo i tak będzie.
StormChaser napisał/a:
Kto te nonsensy wymyśla i dlaczego środowisko to toleruje! Oprzytomnijmy!

No właśnie, warto oprzytomnieć :hahaha:
 
 
Cayenka 


Pomogła: 2 razy
Wysłany: Nie 13 Wrz, 2009 10:50   

... i tak będzie, bo faktycznie środowisko akademickie nie szanuje się. Lecą na kasę. Kwidzyńską uczelnię nazywa się popularnie wyższą szkołą zamiatania. Na bylejakość jest też społeczne przyzwolenie. Jak radzą sobie nauczyciele, którzy muszą dokształcać się? Wystarczy posłuchać koleżanek. Gdzie, w której filii jest najłatwiej. Żałosne.
Cytat:
...na uczelnie przychodzą głupie dzieci z maturami, wychodzą głupie dzieci z dyplomami. Nie zdobycie wiedzy a papierka, przyświeca bowiem większości studentów.
Niestety smutne to stwierdzenie, ale prawdziwe. Wykształcenie średnie już się nie liczy. Ten kto ma trochę ambicji idzie na studia.
 
 
Linka 
Mistrz
Bride of Francula


Pomogła: 8 razy
Wysłany: Nie 13 Wrz, 2009 11:36   

Cayenka napisał/a:
Ten kto ma trochę ambicji idzie na studia


Niestety, ale pójście na studia nie jest już oznaką ambicji. Na studia idą takie głąby, które 20 lat wstecz nie ukończyłyby z zadowalającym wynikiem nawet szkoły zawodowej. To, niestety, owoc niskiego poziomu tych wszystkich szkół. Teraz każdy głupek myśli, że od razu po maturze (!) pójdzie się na studia, najpierw ściągnie się i skompiluje licencjat, potem magisterkę i papier będzie. Kiedy na studia szli ludzie, którzy naprawdę mieli ambicje, poziom ich wykształcenia był o wiele wyższy.
_________________
.............................................
 
 
Cayenka 


Pomogła: 2 razy
Wysłany: Nie 13 Wrz, 2009 12:19   

Dlatego jestem za starym systemem nauczania. Zawodówki, technika, ogólniaki, studia, to miało sens i działało przez dziesięciolecia.
 
 
Milek
[Usunięty]

Wysłany: Nie 13 Wrz, 2009 12:48   

Linka napisał/a:
Niestety, ale pójście na studia nie jest już oznaką ambicji. Na studia idą takie głąby, które 20 lat wstecz nie ukończyłyby z zadowalającym wynikiem nawet szkoły zawodowej.

:ok: podpisuję się obiema rękami, choć nie można tego tak uogólniać, zdarzają się i geniusze.
 
 
konto_usunięte
[Usunięty]

Wysłany: Nie 13 Wrz, 2009 18:39   

Linka napisał/a:
Na studia idą takie głąby....
Kiedy na studia szli ludzie, którzy naprawdę mieli ambicje, poziom ich wykształcenia był o wiele wyższy.


Przed wojną to były czasy! Teraz same głąby robią magistra/doktora i psora :hahaha: Byłem na studiach.... olaBoga :hihi:
 
 
Irasisko 


Wysłany: Nie 13 Wrz, 2009 18:54   

Al Bundy napisał/a:
Byłem na studiach.... olaBoga

a ja skończyłem dwa kierunki.... znaczy się głąb do kwadratu !!! :shock:
_________________
"Wiedza daje pokorę wielkiemu, dziwi przeciętnego, nadyma małego" Lew Tołstoj
 
 
Linka 
Mistrz
Bride of Francula


Pomogła: 8 razy
Wysłany: Nie 13 Wrz, 2009 19:00   

Al Bundy napisał/a:
Przed wojną to były czasy! Teraz same głąby robią magistra/doktora i psora


Ja piszę o sytuacji teraźniejszej, gdy oprócz normalnych ludzi, mnóstwo osób idzie na podejrzane uczelnie po papier. Nie piszę o osobach, które kończą studia po to, by czegoś się dowiedzieć, choć i one padają ofiarą edukacji coraz niższych lotów. Widać, trzeba pisać wołami, żeby było czytelniejsze :roll:
_________________
.............................................
 
 
konto_usunięte
[Usunięty]

Wysłany: Nie 13 Wrz, 2009 19:04   

Ja zrobiłem inszyniera w tym roku a moja muza licencjat - dla papiera, jakto głomby :hahaha: :hahaha: :hahaha: :hahaha: :hahaha:

Przepraszam 8-)
 
 
StormChaser 
Administrator
Łowca...



Pomógł: 25 razy
Wysłany: Nie 13 Wrz, 2009 19:25   

Inżynier sprzedaży obuwia :hahaha: :hahaha: :hahaha:
_________________
"Cmentarze można zburzyć, pamięci zniszczyć nie sposób”

 
 
konto_usunięte
[Usunięty]

Wysłany: Pon 14 Wrz, 2009 19:09   

Pryyyyyy, życie Ala jest pełne niespodzianek i kontrastów :hahaha:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group