Marienburg.pl Strona Główna Marienburg.pl
Nasze Miasto, Nasza Pasja...

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 

Ta witryna korzysta z plików cookie. Możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach przeglądarki.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w naszej Polityce dotyczącej "cookies"

Chronimy Twoją prywatność
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w temacie o RODO


Poprzedni temat «» Następny temat
Izrael Szamir "W cieniu Marienburga"
Autor Wiadomość
konto_usunięte
[Usunięty]

Wysłany: Sob 26 Maj, 2007 22:40   Izrael Szamir "W cieniu Marienburga"

Izrael Szamir "W cieniu Marienburga"

http://www.israelshamir.net/Polish/Polish6.htm

Cytat:
Chciałbym zaproponować ci mój polski czytelniku, żebyś odwiedził wspaniały zamek Marienburg wpisany przez UNESCO na światową listę zabytków, którego czerwone mury wznoszą się w pobliżu Morza Bałtyckiego. Jest on dumny i srogi i przypomina zamki wznoszone przez krzyżowców na obszarze Bliskiego Wschodu. Wielu turystów odwiedza go każdego dnia przynosząc pieniądze i chwałę Polakom, którzy przemianowali go na Malbork. Chociaż jest on przykładem niemieckiego geniuszu, został zbudowany przez Niemiecki Zakon Najświętszej Marii Panny w XIII wieku i stał się fundamentem Królestwa Pruskiego, które powstało w późniejszym okresie. Jednak ze świecą w ręku możesz szukać tablicy upamiętniającej człowieka, którzy dał go Polakom. Obecny jednoznacznie antyrosyjski i antykomunistyczny rząd nie zająknie się nawet, że Polacy zawdzięczają Malbork i inne otaczającego go obszary (setki tysięcy metrów kwadratowych) hojności marszałka Józefa Stalina i poświęceniu i ofierze setek tysięcy radzieckich żołnierzy, którzy polegli w walce przeciwko faszyzmowi. Historia zamku w Malborku jest obowiązkową lekturą dla polskich elit, które zachowały się tak, jak francuska dynastii królewska Burbonów. Francuscy królowie nic nie zapamiętali, ale także, nie wyciągnęli wniosków z doświadczeń z czasów rewolucji. Podobnie można powiedzieć o polskich władzach, które nie nauczyły się niczego, ale także zapomniały tragiczną historię swojej ojczyzny. Nie z książek uczyłem się historii państwa zachodnich Słowian, nie jestem także całkowicie obcy temu narodowi. Pisząc ten tekst nie miałem broń boże żadnych wrogich zamiarów. Moja rodzina jest głęboko zakorzeniona w polskiej kulturze. Moi rodzice spotkali się po raz pierwszy w klubie oficerskim w Mińsku na wieczorze poświęconym polskiemu poecie. Moja matka zagorzała polonofilka recytowała z głębokim uczuciem wiersze Adama Mickiewicza czym głęboko zaimponowała mojemu ojcu pochodzącemu z polskiego miasta Stanisław, teraz ukraińskiego.

Z tej przyczyny ośmielam się powiedzieć wam rzeczy, których obcy by nie powiedział. Polska ma swoją tragiczną historię, swoje cegiełki do jej tragedii dorzuciły także polskie elity popełniając błędy. Każdy człowiek może popełniać błędy ale jak można nazwać człowieka, który w każdym tygodniu popełnia pomyłki? Polska jest punktem w którym spotykają się wschód i zachód. Utrzymywanie przyjaznych stosunków zarówno ze wschodem jak i zachodem jest warunkiem przetrwania waszego kraju jako niepodległego suwerennego państwa. Niestety Polacy po raz kolejny popełniają ten sam błąd- ustawiają się na pozycji wrogiej wschodowi decydując się na przyjęcie roli straży przedniej zachodnich sił inwazyjnych.

Malbork był rzeczywiście polski jak Warszawa, zanim Marienburg stał się niemiecki jak Berlin. Polscy królowie sprzymierzyli się z zachodem i zaprosili Krzyżaków, by osiedlili się na ich ziemiach. W zamian Krzyżacy mieli podporządkować polskim władcom ich wschodnich sąsiadów. W tym czasie w XIII wieku Krzyżacy byli bezdomni i przebywali w Wenecji płacąc rachunki hotelowe i korzystając z uprzejmości gospodarzy, gdyż zostali wyparci z Palestyny przez wielkiego wojownika muzułmańskiego Bajbarsa. Krzyżacy z ochotą przyjęli zaproszenie, zbudowali zamek i zaczęli prowadzić wojny z sąsiadami, a w końcu z Polakami. W krótkim czasie stali się oni prawdziwymi panami Polski.

W tym momencie ciężkich doświadczeń Polacy przypomnieli sobie o swoich wschodnich kuzynach. Wezwali na pomoc Litwinów, Kozaków Tatarów, Rosjan. W czasie bitwy pod Grunwaldem zjednoczone siły wschodu powtórzyły sukces Bajbarsa niszcząc kompletnie krzyżowców. Wielki mistrz zakonu krzyżackiego przysiągł wierność koronie polskiej, a Polacy ponownie powrócili na ścieżkę błędów. Sprzymierzali się z każdymi zachodnimi awanturnikami. Walczyli z Turkami pod wałami Wiednia, najechali na Rosję wspólnie z Napoleonem. Rezultaty tych poczynań były opłakane: Austria, którą uratowali przed Turkami, zajęła w ramach rozbiorów tereny ówczesnej południowej Polski zwanej później Galicją (Małopolskę oraz Ruś Czerwoną - czyli Lwów i okolice). Francuzi których wspierali nie mogli ich ochronić. Niemcy odnowili Prusy przy okazji zabierając północną część Polski.


:evil: :evil: :evil:
 
 
StormChaser 
Administrator
Łowca...



Pomógł: 25 razy
Wysłany: Sob 26 Maj, 2007 23:29   

Rany co za wypociny jakieś historical-political fiction
_________________
"Cmentarze można zburzyć, pamięci zniszczyć nie sposób”

 
 
mw
[Usunięty]

Wysłany: Pon 28 Maj, 2007 19:02   

Niezłe :lol:

jak można widzieć krzywo rzeczywistość...
 
 
dziarek 
http://www.tiutiaputia.com/


Wysłany: Sro 30 Maj, 2007 07:45   

Mam prośbe, niew wrzucaj takiego gówna na forum, po co sie wkurzać niepotzrebnie i tak w koło pełno jest lepperów.
_________________

 
 
konto_usunięte
[Usunięty]

Wysłany: Sro 30 Maj, 2007 17:56   

dziarek napisał/a:
Mam prośbe, niew wrzucaj takiego gówna na forum, po co sie wkurzać niepotzrebnie i tak w koło pełno jest lepperów.


Dodaj na forum to co uważam za stosowne, nie musisz czytać i dbaj o słownictwo
 
 
mw
[Usunięty]

Wysłany: Sro 30 Maj, 2007 18:27   

dziarek napisał/a:
Mam prośbe, niew wrzucaj takiego gówna na forum, po co sie wkurzać niepotzrebnie i tak w koło pełno jest lepperów.


Słabe nerwy Pan masz, trzeba podchodzić do takich rzeczy z dystansem, chociaż jak przejrzałem stronę którą reklamujesz (tiutiaputia) to byłem podobnie zdegustowany jak Ty teraz... :-P
Ostatnio zmieniony przez mw Sro 30 Maj, 2007 18:27, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
dziarek 
http://www.tiutiaputia.com/


Wysłany: Czw 31 Maj, 2007 08:27   

[quote="mw"]
dziarek napisał/a:

chociaż jak przejrzałem stronę którą reklamujesz (tiutiaputia) to byłem podobnie zdegustowany jak Ty teraz... :-P

Brawo Panie MW, proponuję ją zaatakować za niestosowne treści:P
_________________

 
 
Ricki
[Usunięty]

Wysłany: Czw 21 Cze, 2007 18:44   

"Tak zarówno w USA jak i w Izraelu Polacy są uważani za głównych współwinnych Holokaustu"...taaaak...jak to dobrze wiedziec, ze sa osoby glupsze od nas...mowa oczywiscie o autorze :-P
 
 
VOO1 


Pomógł: 1 raz
Wysłany: Pią 22 Cze, 2007 09:52   

Tekst ... Wspomnienia ułana ... o wrześniu i ludziach wtedy :-|
Nasz Dziennik 1-09-2004


Sierpień 1939 r. Mobilizacja! Miałem przydział mobilizacyjny do Ośrodka Zapasowego Wielkopolskiej Brygady Kawalerii w Kraśniku. W stopniu kaprala podchorążego rezerwy pożegnałem rodzinę i wyjechałem w "nieznane". Zdawałem sobie sprawę, że nie jadę na ćwiczenia, lecz na wojnę, z której mogę nie wrócić.

Z Turku do Koła autobusem. Z Koła do Warszawy pociągiem pospiesznym.
W Warszawie czuć wojnę! Tłumy na ulicach. Gorączkowe zakupy. Podniecone rozmowy. Kupiłem niedrogi zegarek i po południu w przeładowanym do granic możliwości pociągu odjechałem do Lublina, i dalej do Kraśnika.
W Kraśniku stacjonował 24. Pułk Ułanów - białe otoki. Po zajęciu Zaolzia (pułk został zmotoryzowany i przerzucony na Zaolzie) a w jego koszarach został zlokalizowany Ośrodek Zapasowy Wielkopolskiej Brygady Kawalerii. Skład Wielkopolskiej Brygady Kawalerii tworzyły: 15. Pułk Ułanów z Poznania, 17. Pułk Ułanów z Leszna im. Króla Bolesława Chrobrego i 7. Pułk Strzelców Konnych Poznań - Biedrusko.
Wszystkie trzy pułki w kampanii wrześniowej 1939 r. wyróżniły się męstwem, odwagą i dyscypliną. Chwała im i cześć! Walczyły w Armii Poznań pod dowództwem generała Tadeusza Kutrzeby.
Dowódcą Wielkopolskiej Brygady Kawalerii był generał Roman Abraham. Wspaniały dowódca i żołnierz.
Stało się! 1 września 1939 r. Niemcy hitlerowskie zaatakowały Polskę z lądu, powietrza i morza. Pierwszy nalot na Kraśnik (miasto przemysłowe) już przed południem 1 września. Nasze wyposażenie - maski przeciwgazowe. Na terenie koszar doły i rowy przeciwlotnicze, w których chowamy się w czasie nalotów. Na szosach trwa exodus ludności Śląska i innych południowych województw. Masa samochodów, autobusów, ciężarówek. Powozy, bryczki, furmanki, rowery i tłumy pieszych. Widok przerażający. Nikt z nas nie spodziewał się w kilka godzin po wybuchu wojny tutaj w Kraśniku takich widoków!
Inna sprawa to, że my sami nie możemy uwierzyć, że niemieckie samoloty tak bezkarnie latają i bombardują bez przeszkód.
W koszarach bez zmian. Koni przybywa - broni nie ma - żołnierzy coraz więcej. Chodzą słuchy, że mamy jechać konno do Brodów (bardzo daleko na wschód od Kraśnika) po uzbrojenie.
Tymczasem 2 września liczba cywilnych uciekinierów wzrasta. Widok okropny. Dokąd oni uciekają i dlaczego? Nikt z nas nie wiedział wtedy, że Niemcy wnoszą ze sobą zbrodnie i niewolnictwo. Pytamy siebie, co będzie dalej? Na to nikt odpowiedzieć nie potrafił. Czekamy. Wiadomości o postępach i sukcesach Niemców w Polsce coraz smutniejsze i tragiczniejsze.
Wreszcie! Ruszamy konno, bez uzbrojenia do miasta Brody, woj. lwowskie. Daleko! Jak na warunki wojenne, bardzo daleko! Naszym szwadronem zapasowym 17. Pułku Ułanów dowodzi rtm. Jan Bakradze. Dowódcą mojego plutonu został
por. rez. Żółtowski. Objąłem funkcję zastępcy dowódcy plutonu.
Posuwaliśmy się nocami. W ciągu dnia odpoczywaliśmy w lasach. Wszędzie cywilni uciekinierzy. Mijamy Janów Lubelski. Krótko przed naszym przejazdem strasznie zbombardowany. Widok przerażający! Budynki zniszczone, liczne pożary, pełno ciał ludzkich obok zmasakrowanych koni i krów. Wrażenie straszne i przygnębiające.
Podobnie został zbombardowany Biłgoraj, nieduże miasteczko. Przestaliśmy wierzyć, że dotrzemy do Brodów. Posuwać się w takiej masie koni i ludzi było niezmiernie trudno, tym bardziej że Niemcy byli tuż-tuż, a my nie posiadaliśmy żadnych środków łączności.
W lasach niedaleko miasteczka kresowego Sokal zatrzymaliśmy się na odpoczynek. Mnie z kolegą wysłano do Sokala na zakupy, szczególnie papierosów. W mieście, na rynku spotkałem p. Sajnoka, właściciela taksówki z Turku. Gdy mnie zobaczył, natychmiast nas ostrzegł, że bolszewicy przekroczyli granice wschodnie Polski, i jak wieść niesie, przednie oddziały są już niedaleko Sokala. Pospiesznie kupiliśmy, co nam było potrzeba, na koń i do swoich ze straszną wiadomością. Nikt nie chciał uwierzyć w ten napad. Dopiero gdy spotkane oddziały żołnierzy i osoby cywilne potwierdziły tę wiadomość, nastąpiła w dowództwie konsternacja. O dalszym marszu nie było mowy.
Rozpoczął się odwrót. Część koni oddaliśmy rolnikom. Coraz głośniej słychać było o rozpuszczeniu wojska. Nasze zgrupowanie się podzieliło. Szwadron 17. Pułku Ułanów (o ile pamięć mnie nie zawodzi) skierował się w kierunku Lwowa. Pod Kamionką Strumiłową pułkownik Kulesza zorganizował dość liczny oddział wojska, do którego i nasz szwadron dołączył.
Po zorganizowaniu grupa stoczyła zaciętą bitwę z Niemcami. O jej wyniku zadecydował silniejszy i lepiej uzbrojony przeciwnik. Nasze oddziały zostały rozpuszczone i każdy z nas rozpoczął wędrówkę w nieznane. Powstało pytanie: dokąd mamy się udać? Nie mieliśmy wiadomości o sytuacji w kraju. Te, które posiadaliśmy, pochodziły od żołnierzy, od oficerów i cywilów. Ostrzegano nas przed Ukraińcami i Żydami. Po krótkiej naradzie, grupka nasza (około 6-7 ułanów) skierowała się, oczywiście pieszo, bez koni w kierunku Lublina.
Tymczasem wojska sowieckie parły na zachód. Zachodziła obawa, że nas zagarną. I tak się stało! Zaprowadzili nas na wielki, strzeżony przez krasnoarmiejców plac, na którym już zgromadzono kilkuset żołnierzy i cywilów. Przy wejściu spotkałem księdza Kurzawskiego z Turku. Gdy mnie poznał i zobaczył, że jestem w mundurze z odznakami plutonowego-podchorążego, kazał natychmiast zdjąć epolety, oderwać od munduru guziki i zasmarować błotem buty i ręce. Bolszewicy oglądali ręce. Jak dłonie miały wygląd niespracowany, to byłeś burżuj, a takich nie tolerowali. Na tym placu byłem świadkiem, gdyż stałem tuż-tuż, jak enkawudzista oficer zabił strzałem w tył głowy porucznika z 18. Pułku Ułanów tylko za to, że oddział, którym dowodził, strzelał do ruskich. Do dziś ten obraz mnie prześladuje. Byłem młody i niedoświadczony. Nie orientowałem się zupełnie, co to za draństwo ten bolszewizm. Na szczęście po kilku godzinach cywilów i szeregowych żołnierzy puścili wolno. Kilku z nas wojskowych ruszyło w kierunku Lublina. Co stało się z księdzem? Nie wiem. Na tak ogromnym placu łatwo było się zgubić. Życzyłem mu jak najlepiej! Jemu tylko zawdzięczam i św. Antoniemu, swemu patronowi, że stamtąd się wydostałem.
Droga była koszmarna. Ukraińcy i Żydzi wracających żołnierzy skrytobójczo mordowali lub oddawali w ręce NKWD. Milicja czy policja to przeważnie Żydzi. Nosili czerwone opaski na rękawach. Posiadali broń. Nienawidzili wszystkiego co polskie. Tam zobaczyłem i przekonałem się, jak Żydzi "kochali" nasz kraj i Polaków. Kto tego nie widział i nie przeżył, nie ma najmniejszego pojęcia, co za okrutne piekło stworzyli na tych terenach Polski, które zajęli bolszewicy. Bolszewików witali z wielkim entuzjazmem jako wyzwolicieli od znienawidzonych Polaków. Podobnie jak Żydzi okrutnie postępowali Ukraińcy.
Szliśmy tylko w dzień, i to grupą. W nocy ukrywaliśmy się w stodołach lub chlewach, pełniąc na zmianę warty. W ten cudowny sposób dotarliśmy do miejscowości Piaski, niedaleko Lublina. Tu doszła do nas wiadomość, że czerwonoarmiejcy wyłapują wszystkich polskich żołnierzy z powrotem do niewoli. Zakopaliśmy wszystkie swoje dokumenty wojskowe i cywilne.
Niestety! Wiadomości okazały się prawdziwe. Którego to było września, nie pamiętam. Rano zagarnęli mnie i setki, może tysiące innych żołnierzy. Sformowali ogromną kolumnę, przy gęstej obstawie rozpoczęliśmy pochód w kierunku Lubomla (małe miasteczko wołyńskie). Na noc wpędzili nas na rozmokłą łąkę i kazali leżeć lub siedzieć w wodzie. Ratował mnie mój kawaleryjski kożuszek.
Rano zmarzniętych, głodnych, a przede wszystkim zmoczonych, popędzili dalej. Po kilku godzinach marszu dotarliśmy do stacji kolejowej Luboml. Głód i pragnienie dokuczało coraz silniej. Załadowano nas do krytych ciężarowych wagonów przy bardzo licznej obstawie żołnierzy. Byliśmy tak głodni, że za zgodą nieznanej nam osoby dostaliśmy wiadro "żarcia" dla świnki, które opróżniliśmy błyskawicznie. Pociąg nie ruszał. Dopiero po kilku godzinach nastąpił odjazd w nieznane. Każdego trapiła myśl, dokąd nas zawiozą? Co nas czeka? Nikt nie wiedział, a nawet się nie domyślał. Po dobie długo ciągnącej się jazdy wysadzili nas na stacji granicznej polsko-rosyjskiej Szepietówka. Sformowali kolumnę i pomaszerowaliśmy do opustoszałych koszar w Szepietówce. W obozie tym skoncentrowano około 13 tysięcy żołnierzy i cywilów. Był to koszmar.
Antoni Baszkowski, wachmistrz - podchorąży rez. 17. Pułku Ułanów im. Króla Bolesława Chrobrego

nie odznaczałem specjalinie odnośnie żydów ,ale każdy może to przeczytać .Tekst nie ma na celu propagowania nienawiści między narodami ... tak poprostu było ... a o tym chyba autor tamtego arytkułu zapomniał :-/
pozdr VOO1
_________________
PreludeTeamPoland
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group