Marienburg.pl
Nasze Miasto, Nasza Pasja...

Freestyle - Chce wrócić do Malborka

sebekMBL - Czw 02 Gru, 2010 19:58
Temat postu: Chce wrócić do Malborka
Witam wszystkich forumowiczów. Mam pewien dylemat, a właściwie to sprawa dość nietypowa. Mieszkałem w Malborku, choć nie pochodzę z tego miasta, ale troche czasu spędziłem, poznając miejscowych ludzi, miasto, region i w ogóle atmosferę tam panującą. Mimo dośc krótkiej przygody z Malborkiem, pozostał jakiś sentyment, z biegiem czasu nawet tęsknota, jakby żal, że wyjechałem. Nie chce tu w szczegółach opisywać jak mi sie mieszkało, po prostu gdybym miał złą opinię to bym nie myślał o powrocie. Malbork mnie w jakimś stopniu zafascynował, historia miasta, zamek, społeczeństwo, a sam jestem z wykształcenia historykiem i chyba to ma wpływ, że coś mnie tam przyciąga. Może jestem dziwakiem, może ktoś uważa, co ja w takim Malborku widze, ale jak wam pisze, czułem się tam dobrze, ale dopiero jakiś czas po wyjeżdzie doceniłem zalety Malborka. Były i minusy, nie ma miejsc idealnych, szczególnie bezrobocie, rynek pracy załamany, ale przekonałem się, że nie tylko tam jest tak ciężko. Teraz mieszkam wiele km od Malborka, ale cały czas myśle, może warto jeszcze raz tam wrócić, spróbować, zacząć od nowa? Boje się czasem, czy to dobra decyzja, czy nie popełnie błędu, ale niby świat należy do odważnych i może faktycznie warto po raz drugi zacząć przygodę z Malborkiem? Wiem drodzy forumowicze, że macie swoje problemy, ale jak ktoś się wypowie w tym temacie i może coś doradzi, będe wdzięczny. Mam nadzieje, że ten nietypowy temat nie zostanie usunięty i pozdrawiam wszystkich.
StormChaser - Czw 02 Gru, 2010 20:19

Witaj. Pomimo okresowych zmian miejsca w moich papierach, sercu, umyśle zawsze pozostaje to miasto - Malbork. Myślę, ze zawsze tu będę wracał bez względu na wszystko, będę stad.
sebekMBL napisał/a:
może coś doradzi, będę wdzięczny
jakiego rodzaju rad oczekujesz?

:ilm:

Larina - Czw 02 Gru, 2010 20:21

Do odważnych świat należy ;-)
argus - Czw 02 Gru, 2010 21:20

Klimat w Malborku nieciekawy, rozrywek brakuje, nie ma gdzie pojeździć na rowerze, woda w Nogacie prawie jak ściek, cukrownia smrodzi kilka miesięcy w roku, komunikacja w mieście beznadziejna, długie kolejki do lekarzy, władza wciąż ta sama ... słowem zapraszamy do spędzenia reszty życia w Malborku ;-)
stanisławn - Czw 02 Gru, 2010 21:43

argus napisał/a:
Klimat w Malborku nieciekawy, rozrywek brakuje, nie ma gdzie pojeździć na rowerze, woda w Nogacie prawie jak ściek, cukrownia smrodzi kilka miesięcy w roku, komunikacja w mieście beznadziejna, długie kolejki do lekarzy, władza wciąż ta sama

klimat jak wszędzie, rozrywki: zamek, mini zamek,fontanna, trybuna, park jajcarski, nowy stadion, sporo lokali gastronomicznych, woda w Nogacie jak wszędzie ale ma być aqua park zresztą tabliczek "chcesz mieć wrzody wejdź do wody" jeszcze nie ma a i ryba, i kaczka, i człowiek pływa i jakoś im woda nie szkodzi , w razie potrzeby pogotowie szybko i skutecznie udzieli pomocy,ścieżki rowerowe a można jeździć i po drogach dla chcącego nic trudnego, po co komunikacja jak miasto można przejść w godzinę a spacery to zdrowie i nie straszne kolejki do lekarza, władza ta sama gwarancją nowych gadżetów rozrywkowych. Można żyć tylko trzeba mieć stały dochód bo o robotę ciężko. Chociaż jak kto chce pracować to pracę znajdzie. Smród cukrowni rekompensuje słodka herbata i widok zabytkowej zabudowy.

Irasisko - Czw 02 Gru, 2010 21:45

argus napisał/a:
Klimat w Malborku nieciekawy, rozrywek brakuje, nie ma gdzie pojeździć na rowerze, woda w Nogacie prawie jak ściek, cukrownia smrodzi kilka miesięcy w roku, komunikacja w mieście beznadziejna, długie kolejki do lekarzy, władza wciąż ta sama ... słowem zapraszamy do spędzenia reszty życia w Malborku ;-)


i na dodatek ludzie z palcem w nosie ;-)

a tak na poważnie to praca raczej poza Malborkiem - Trójmiasto, Tczew - ewentualnie Elbląg. Ale miasto nam pięknieje, coraz więcej ciekawych imprez się odbywa, no i ma ten swój specyficzny - dla mnie pozytywny klimat (i nie mam na myśli cukrowni ;-) :mrgreen: )
Mimo iz w tygodniu raczej mało tu przebywam - to chętnie wracam. Pozdrawiam i udanych wyborów :-)

Linka - Czw 02 Gru, 2010 21:45

Argus z właściwym sobie sarkazmem odmalował tę gorszą, co nie znaczy, że nieprawdziwą, wizję miasta. Ale da się tu mieszkać ;-) Jeżeli masz widoki na ciekawą pracę, oczywiście, bo z nią krucho w naszym mieście, to czemu nie :-) Ale jeżeli liczysz na łut szczęścia, to poszukaj go gdzie indziej. Można też dojechać z niego do Trójmiasta, ale z kolei trzeba borykać się z niedogodnościami dojazdów. Nie każdy dobrze to znosi. No i nie ma co liczyć na ciekawy i urozmaicony wybór rozrywki na wyższym poziomie.
A tak, poza tym, same zalety - ciekawe miejsce z mega zabytkiem ;-) , blisko na Żuławy, Powiśle, jak wspomniałam, do Trójmiasta, do Elbląga i dalej, na Warmię. Architektura ceglana i czerwona, przywołująca pamięć dawnych, pruskich mieszkańców, kształtująca zamiłowanie do gotyckich form, Nogat, piękny, choć zaniedbany park, zalety niewielkiego miasta i jego spokojniejszego klimatu.

stanisławn - Czw 02 Gru, 2010 21:52

Linka napisał/a:
pruskich mieszkańców
polskich też
Linka - Czw 02 Gru, 2010 21:54

Krzyżacki gotyk i pruski neogotyk przywołują pamięć polskich mieszkańców? ;-)
Pisałam o czerwonej, ceglanej architekturze, jakbyś Stasiu nie zauważył :-P

stanisławn - Czw 02 Gru, 2010 22:20

Linka napisał/a:
Krzyżacki gotyk i pruski neogotyk przywołują pamięć polskich mieszkańców?

Tak tych co mieszkali w tym mieście w domach z cegły czy pruskiego muru i nie wstydzili się tego że są Polakami
Sporo budynków jest tynkowanych szczególnie te z przełomu 19 i 20 w. o ile jeszcze tynk nie odpadł. tych ceglanych niewiele zostało a i styropian już się szykuje żeby je okleić.

piaskowiec52 - Pią 03 Gru, 2010 06:56

argus napisał/a:
Klimat w Malborku nieciekawy, rozrywek brakuje, nie ma gdzie pojeździć na rowerze, woda w Nogacie prawie jak ściek, cukrownia smrodzi kilka miesięcy w roku, komunikacja w mieście beznadziejna, długie kolejki do lekarzy, władza wciąż ta sama ... słowem zapraszamy do spędzenia reszty życia w Malborku ;-)



Coś niebywałego .......co gościu robisz w tym zabagnionym mieście.Zmień miasto to dopiero poczujesz co tracisz....może.Po co narażać taką wrażliwą osobowość na takie beznadziejne miasto.
Coś niesłychanego....no ...no.

sebekMBL - Pią 03 Gru, 2010 09:02

Witam, z obawą czekałem na wasze wypowiedzi, ale nie ma tragedii. Wiem, że słowa krytyki co jest żle, czego brakuje, co wkurza, to tak jest naprawde w tym Malborku. Doświadczenia z cukrownią mam bliskie, mieszkałem w okolicy, było czasem nie do zniesienia. Ale ludzie mieszkający od lat mówili "da się to wytrzymać". Choć przyznam, podziwiałem ich za wytrwałość i wolałbym, żeby tej cukrowni nie było w centrum miasta i w ogóle w Malborku. Temat ścieżek rowerowych, tu też kiepsko, sam jestem zapalonym miłośnikiem i napewno przyjemniej by było jeżdżić przy czystym Nogacie. Może kiedyś?
Służba zdrowia i kolejki, temat nie tylko dotyczący Malborka. Mieszkając w Malborku szukałem kontaktu z endokrynologiem. Brak takich specjalistów, a tam gdzie był ogromne kolejki(1 poradnia w mieście), ale próbowałem szczęścia w Gdańsku i termin dostałem za 2 lata. Jak widać czy Malbork czy Gdańsk, wszędzie katastrofa.
Komunikacja. Wyjeżdżając z Malborka wówczas MZK obsługiwał wszystkie linie(Sztum, Nowy Staw itd), wiem, że potem na rynek wchodziły firmy Rydwan i Latocha, ale ja już nie mieszkałem, dlatego trudno mi dziś powiedzieć czy jest lepiej czy gorzej. W 2008 i 2009r. komunikację MZK uważałem za fatalną, dojazdy do podmalborskich miejscowości tragedia. Zwykle korzystałem z PKP jeśli była możliwość i tam też brakowało często potrzebnych pociągów a przepełnienie ludzi do Gdańska to masakra.
Z optymizmen czytam, jak piszecie, że miasto sie zmienia, że ładnieje, ale najważniejsze, żeby tam przybyło miejsc pracy, to bardziej zachęciłoby nie tylko mnie ale napewno nie jednego człowieka szukającego swojego miejsca. Wielu mieszkańców mówiło" tu można spać, nie ma co robić", ale może coś się zmieni na lepsze i warto tam wrócić?

Hagedorn - Pią 03 Gru, 2010 09:39

argus napisał/a:
Klimat w Malborku nieciekawy, rozrywek brakuje, nie ma gdzie pojeździć na rowerze, woda w Nogacie prawie jak ściek, cukrownia smrodzi kilka miesięcy w roku, komunikacja w mieście beznadziejna, długie kolejki do lekarzy, władza wciąż ta sama ...

polecam Ci półroczny pobyt w Mońkach albo Grajewie na Podlasiu - nie ubliżając w niczym tym miastom gwarantuję Ci, że Twoja "optyka" diametralnie by się zmieniła! :->

sebekMBL - Pią 03 Gru, 2010 10:15

Przyznam i to szczerze, wiele rzeczy mnie denerwowało, ale po jakimś czasie od wyjazdu z Malborka zmieniłem zdanie w wielu sprawach. Na krótko wyprowadziłem do Gdańska, miasta w którym zachwyt historią zderzył się z codziennością. A ta codzienność to min. gigantyczne korki na drogach, dojazdy z dzielnic do centrum po 1,5 godziny, bardzo drogie życie(mieszkania), jak wszędzie trudny dostęp do lekarzy specjalistów(wspominałem powyżej 2 lata do specjalisty), a rynek pracy choć lepszy niż w Malborku czy Nowym DG, to wcale nie takie złoto jak wcześniej myslałem. Gdańsk to inny świat, ale Malbork to wcale nie jakaś dziura czy prowincja. Żuławy, bliskość Pojezierza Iławskiego, region naprawde ciekawy turystycznie i historycznie. To są zalety Malborka, ale dopiero jakiś czas po wyjeżdzie, zdałem sobie z tego sprawę.
Obecnie mieszkam na Górnym Śląsku, 500km od Malborka, inny klimat, inni ludzie, życie bardziej szare i powiem wam, doceniajcie, że nie macie takich widoków jak resztki upadających kopalń, rozbierane na złom huty, rozkręcane tory kolejowe nieczynnych kopalń i bocznic, zamierające miasta i ludzie, całkiem mili, ale też zrezygnowani i smutni. Malbork a Górny Śląsk to ogromne zderzenie, spokojnego, leżącego blisko morza miasta, atrakcyjnego turystycznie, z szarością i mimo wszystko brudem panującym na zamierającym Śląsku.
Moich wielu znajomych tu z regionu śląskiego, miało okazję być w Malborku i okolicach. Wspominają zamek, często okolice jak Stegna, Elbląg czy Trójmiasto i uważają, że jest tam pięknie, że chcieliby tam mieszkać, a ja im zawsze mówie, nigdzie nie jest idealnie, ale tam naprawde jest fajnie i taką opinię mam o Malborku i Żuławach, dlatego ten temat i chęć powrotu, do uważam, miasta w którym da się żyć i może będzie jeszcze lepiej?

Hagedorn - Pią 03 Gru, 2010 10:20

"wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma..." ;-)
sebekMBL - Pią 03 Gru, 2010 12:37

Święta prawda, te powiedzenie jak najbardziej sprawdza się w życiu codziennym.
Nie ma miejsc idealnych, nie ma miast idealnych, wszędzie są plusy i minusy, wszędzie problemy, ale w każdym miejscu można żyć, czasem trzeba zęby zacisnąć albo jak ktoś wyrywny to przeklnąć :-D :-D

seiko - Nie 05 Gru, 2010 10:31

sebekMBL napisał/a:
Święta prawda, te powiedzenie jak najbardziej sprawdza się w życiu codziennym.
Nie ma miejsc idealnych, nie ma miast idealnych, wszędzie są plusy i minusy, wszędzie problemy, ale w każdym miejscu można żyć, czasem trzeba zęby zacisnąć albo jak ktoś wyrywny to przeklnąć :-D :-D
Jeśli czujesz w sercu ,że chcesz tu być to wracaj i ciesz się Malborkiem takim jakim jest.Ja wychowałem się prawie w Malborku i tęsknie za jego ulicami,to właśnie siedzi w moim sercu.
sebekMBL - Nie 05 Gru, 2010 13:54

seiko, serce podpowiada wracaj do Malborka, a głowa jeszcze się zastanawia :-)
W Malborku chciałem w jakimś stopniu odnaleść się, uważając to miasto za spokojne, dobre do przemysleń i do nowego życia. Gwar dużych miast, zagonieni ludzie, wszechobecne korki, to nie miejsca dla mnie i zapewne dla wielu z was. Ale mimo to, w pewnym momencie, podjąłem decyzje, wyjeżdżam, a może gdzieś jest lepiej?
Życie pokazało, że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Wtedy jak wyjechałem, doceniłem Malbork, wspomnienia dały do myślenia. Powiedziałem sobie, nie było tam żle, ludzie sympatyczni, spokój, a miasto z pięknym zamkiem, jest naprawde atrakcyjne. Te myśli mam do dziś, po 1,5 roku od wyjazdu wydaje mi się, dojrzałem, żeby tam wrócić, do końca nawet nie poznałem wtedy zalet i historii miasta. Jest coś co przyciąga, może ci ludzie co tam mieszkają, sympatyczni i mili, zwykle spotykałem z takimi, dlatego wspomnienia mam pozytywne. Wiem, że każdy boryka z problemami, ja też ich mam mnóstwo, ale w głowie mi siedzi myśl, wracaj i tam szukaj swojego miejsca, swojej przyszłości. Wiem, niektórzy powiedzą jaka tu przyszłość, ale ja choć jestem raczej pesymistą, myśle, że w Malborku będzie lepiej, że jeszcze więcej ludzi będzie zadowolonych i tam warto żyć. Czytam forum, wasze opinie co się zmienia w mieście, wnioskuję, że widzicie zmiany na lepsze i to tez ma wpływ na moją decyzję, którą chce podjąć do końca roku.

Grażyna - Nie 05 Gru, 2010 18:46

sebekMBL napisał/a:
Jest coś co przyciąga

Wiesz, może to jest jakaś nieuchwytna metafizyka... Starodawne budowle nie bez powodu powstawały w pewnych miejscach. Wybierano te miejsca starannie tam, gdzdzie emanowała jakaś "moc". Wawel ma podobno swój czakram, nasz zamek ma też "coś" takiego, co jest odczuwalne nie tylko w obrębie jego murów, ale rozprzestrzenia się na całe miasto. Wracałam często z różnych wojaży pociągiem i gdy zobaczyłam już zamek, wiedziałam, że jestem w domu. On w jakiś sposób chroni zawsze swoich "podopiecznych", bez względu na ich nację. Chociaż miasto nieustannie się zmienia i przeistacza, to mam takie wrażenie, że jesli ktoś myśli o tym miejscu pozytywnie i darzy je uczuciem, to ono nigdy nie da mu zginąć.

sebastian - Nie 05 Gru, 2010 18:52

Grażyna napisał/a:
Wracałam często z różnych wojaży pociągiem i gdy zobaczyłam już zamek, wiedziałam, że jestem w domu.


Mam podobne odczucia.

argus - Nie 05 Gru, 2010 19:44

sebekMBL najważniejsze, abyś uzgodnił swoją decyzję o przeprowadzce z żoną, kochanką, narzeczoną czy też po prostu z kobietą Twojego życia. Wtajemnicz ją we wszystkie za i przeciw, podpisz umowę na piśmie o akceptacji zamieszkania w Malborku. Załatw jej też tutaj pracę. Później mogą być problemy z odkręceniem wszystkiego. Wiem z autopsji jak kobieta może później wyrzucać Tobie ten zakichany Malbork. ;-)
sebekMBL - Nie 05 Gru, 2010 19:51

Jest pewien problem, nie ma żony, kochanki, narzeczonej itd :-D . Nie mam z kim uzgodnić i komu polecać Malborka, po prostu tak bywa w życiu, może w Malborku czeka na mnie nie tylko zamek ale i jakaś księżniczka ;-)
Larina - Nie 05 Gru, 2010 20:00

sebekMBL napisał/a:
zeka na mnie nie tylko zamek ale i jakaś księżniczka


Szukaj na zamku :-)

argus - Nie 05 Gru, 2010 20:20

No dalej niewiasty, nowe ciacho zajeżdża do miasta :-P
Grażyna - Nie 05 Gru, 2010 20:28

Będzie trochę na ludowo: Stryj mojego Śp. męża mawiał: "Co komu Bóg przeznaczy, to mu się na drodze rozkraczy". Kilkanaście lat temu, mojej koleżance popsuł się samochód w jednej z podmalborskich wsi. Zapukała do najbliższego domu, aby zapytać o możliwość skorzystania z telefonu, aby zadzwonić do rodziny z prośbą o pomoc. Została podjęta przez mieszkańców domu herbatą, a syn gospodarzy za parę miesięcy się jej oświadczył. Dziś mają szóstkę dzieci.
Powodzenia w Malborku Sebeku!

duśka - Nie 05 Gru, 2010 20:33

Z dwojga złego Malbork lepszy niż Bytom. :bag:
sebekMBL - Nie 05 Gru, 2010 20:41

Dzięki, ciekawe te wasze historie, ale zarazem fajnie się czyta o przygodach, doświadczeniach i w ogóle życiu miasta. Ciesze się, że jest to forum i wiele można z niego dowiedzieć.
Ja mam tez wspomnienia związane z samochodem i okolicami Malborka. To było krótko po przyjeżdzie do Malborka, pierwszy wyjazd do Stegny i wieczorny powrót. Zafascynowany Malborkiem, Stegną, wracałem pod wieczór do miasta, kilka km przed Malborkiem zatrzymali mnie na "suszarce" :-D
To było w Tragaminie, mili policjanci, powiedziałem im, że mieszkam od paru dni i jestem zachwycony Malborkiem, liczyłem, że atmosfera rozmowy, wesoły nastrój, pomogą uniknąć kary, tymbardziej, że zaledwie o 15km/h przekroczyłem. Ale po rozmowie o urokach Malborka i wybrzeża, musiałem zapłacić mandacik a policjanci pewnie nie chcieli "nowemu" darować. :-D

pszemot - Nie 05 Gru, 2010 22:29

sebekMBL napisał/a:
Zafascynowany Malborkiem, Stegną, wracałem pod wieczór do miasta, kilka km przed Malborkiem zatrzymali mnie na "suszarce" :-D
To było w Tragaminie, mili policjanci, powiedziałem im, że mieszkam od paru dni i jestem zachwycony Malborkiem, liczyłem, że atmosfera rozmowy, wesoły nastrój, pomogą uniknąć kary, tymbardziej, że zaledwie o 15km/h przekroczyłem. Ale po rozmowie o urokach Malborka i wybrzeża, musiałem zapłacić mandacik a policjanci pewnie nie chcieli "nowemu" darować. :-D

Dura lex, sed lex - przepisy są po to żeby ich przestrzegać, a nie liczyć na sentymenty...
Cytat:
zaledwie o 15km/h
czyli na liczniku miałeś 80 km/h :nook:
sorki - ale odbiegłem od tematu- juz koncze :ot:

sebekMBL - Pon 06 Gru, 2010 19:50

Jedna rzecz mnie zastanawia. Spotkałem się często w Malborku z opinią, że Kwidzyn czy Tczew to przyszłościowe miasta. Tak nieraz ktoś mówił, przy okazji rozmowy o problemach, bezrobociu i przyszłości. Ale te osoby, nie zamierzały wyjeżdżać, zmieniać otoczenia, narzekały, ale swoje życie wiązały z Malborkiem. Może po prostu jesteśmy wszyscy pesymistami, widzimy same problemy a nie doceniamy, albo zbyt rzadko widzimy zalety swojego miasta? Miałem zresztą koleżankę, rodowitą Kwidzyniankę, też często oceniającą Malbork, jako miasto nudne, szare i nie do życia. Los sprawił, że dziś mieszka w Malborku, tam układa swoje życie i nie twierdzi jak dawniej, że Malbork jest straszny, po prostu poznała bliżej miasto i docenia jego zalety.
Jest tyle opinii, często chyba niesprawiedliwych na temat Malborka. Ja w sumie przez 1,5 roku starałem dostrzec zalety i wiele znalazłem, stąd dziś temat, wracać, bo tam było całkiem fajnie. Może jednych pociągają duże miasta, może wielu myśli, tam jest łatwiej o wszystko, ale chyba nie do końca tak jest?
Czytam jak najwięcej tematów na forum, szukam argumentów, że Malbork się zmienia na lepsze, wydaje mi się, że tak jest, że coś się ruszyło ku lepszemu? Nie jesteście przecież wszyscy pesymistami?
Nawet w moim temacie, obawiałem lawiny krytyki i po prostu, że odradzicie mi wszelkimi sposobami w ogóle zawracania głowy Malborkiem, ale o dziwo, nie jest tak żle, a powiedziałbym, wielu z was, pozytywnie widzi Malbork i nawet zachęca. Nie chce, żeby ktoś mnie do czegoś przekonywał na siłę, po prostu liczyłem na szczere uwagi i za nie dziękuje, za wszystkie opinie, za, przeciw, za to jak oceniacie swoje miasto. Spotykam się na tym forum z życzliwością i jak widze, każdy temat można poruszyć, to jest plus tego forum.

Linka - Pon 06 Gru, 2010 21:13

Tu się rozbija o PRACĘ - w Kwidzynie i Tczewie łatwiej ją znaleźć... są tam zakłady zatrudniające naprawdę wiele osób. Bo Malbork jest miły, ale niestety, trudny pod tym względem. Trzeba szukać poza, często właśnie w Tczewie, Elblągu i Trójmieście. To się wiąże z dojazdami, nie każdy ma nerwy i nie każdemu się opłaca.
agrest123 - Wto 07 Gru, 2010 10:23
Temat postu: A ja ze swojego ogródka...
Kiedyś mieszkałem na studiach w Gdańsku. Pracowałem w Elblągu, obecnie w Gdańsku.
Po skończeniu studiów nie myślałem że będę mieszkał w Malborku.
Dojeżdżam codziennie do Gdańska. Jest to męczące. Jednak z braku perspektyw w Malborku jest to konieczne.
Jak porównam swoich znajomych którzy dojeżdżają do pracy lokalnie dłużej lub porównywalnie ze mną z Malborka, to nie ciągnie mnie by tam życ. Choć dawno temu miałem zamysły by mieszkać w Gdańsku. Coś za coś . Traci się kupe życia na dojazdy. Ci co mieszkają i pracują w Malborku nie docenią tego co mają.

A Malbork w sumie dużo nie oferuje. Pod względem rozrywki i życia. Po prostu żyje sie troszkę wolniej.
Gdańsk to ciągłe bieganie z osiedla na osiedle - tramwaje, ruch, po prostu jedna wielka degrendolada. Z zarobkami w Gdańsku to też już wcale nie Eldorado , o Malborku nie wspomnę ( no może za wyjątkiem administracji publicznej :) )
Czasem jestem w Gdańsku u brata. Robienie zakupów to wielka jedna wyprawa po marketach. A w Malborku - jedna ulica, jeden rynek. Wszystko załatwisz bez zbędnego wysiłku.

Jedynym mankamentem jest dojazd do pracy.Jakby był mega szybki (kolej sie przebudowuje - wiecznie ) to zycie w Malborku można by porównać do jednej z dzielnic Gdańska :)

PS. Kiedyś dojazd samochodem do pracy z Malborka zajął mi dokładnie 2 godziny. Myślisz ze to anomalia? Norma. Zakorkowane miasto , Tłok itd.. Choć i Malbork też robi się już powoli korkowy, ale tego nie można porównywać z wiekszymi aglomeracjami...

A ja jeszcze powiem że wielkim sentymentem darzę sobie południe Polski. Zakopane. Fajny klimat. Wrocław - piękne miasto. Toruń również.

I takie odnoszę wrażenie że Malbork to trochę taki zapomniany zakątek. Loklanie chyba Kwidzyn i Tczew stroją lepiej ekonomicznie. Malbork ma jedynie perspektywy... Ale na razie nic poza wizjami nie idzie by to miasto zmieniło się na dużo lepsze :/

argus - Wto 07 Gru, 2010 10:42

Moje pierwsze zderzenie z Malborkiem nastąpiło w listopadzie 1989 r. Zaraz po wyjściu z pociągu odrzucił mnie odór cukrowni i nie mogłem zrozumieć jak taki zakład może istnieć w samym centrum miasta i jak ludzie mogą z tym smrodem żyć. Tego dnia podczas spaceru po mieście, gdy stanąłem na ul. Kościuszki spytałem się jakiegoś przechodnia ... jak mogę dojechać do centrum? Gdy mnie uświadomił, że oto znajduję się w samym sercu miasta, mój szok był ogromny i chyba trwa do dzisiaj. ;-)
agrest123 - Wto 07 Gru, 2010 11:46
Temat postu: Nowy wygląd
argus napisał/a:
Moje pierwsze zderzenie z Malborkiem nastąpiło w listopadzie 1989 r. Zaraz po wyjściu z pociągu odrzucił mnie odór cukrowni i nie mogłem zrozumieć jak taki zakład może istnieć w samym centrum miasta i jak ludzie mogą z tym smrodem żyć. Tego dnia podczas spaceru po mieście, gdy stanąłem na ul. Kościuszki spytałem się jakiegoś przechodnia ... jak mogę dojechać do centrum? Gdy mnie uświadomił, że oto znajduję się w samym sercu miasta, mój szok był ogromny i chyba trwa do dzisiaj. ;-)


Nowy Deptak - Kościuszki po lifting'u. Ale czy to jest deptak na miarę tego miasta?
Inne światy lepiej wyglądają. Wystarczy spojrzeć na rozwój starówki w Elblągu. Niestety tam za zmianą zewnetrzną poszła ogromna kasa. U nas bawimy się w piaskownicy. Choć w porównaniu z tym co było to wygląda jakbyśmy prawa miejskie otrzymali :peace: - jak Gdynia w 1926 :hahaha: (bodajże )

sebekMBL - Wto 07 Gru, 2010 12:07

Jak czytam forum, to najczęściej dyskutujecie o marketach i otwieranych sklepach. Poza tym, o fatalnej komunikacji kolejowej i nie najlepszej autobusowej. Problemy komunikacyjne, to chyba każde miasto ma podobne, ale dlaczego ta nasza kolej, a szczególnie spółka Przewozy Regionalne, nie ułoży takiego rozkładu, żeby wykorzystać wszystkie składy jak najczęściej. Na stacji Gdynia Postojowa, po krzakach stoją wagony, zamiast obsługiwać pasażerów. A na peronach w Gdańsku często ponad godzine brak pociągu do Malborka, porażka. Sklepy i markety, niby każde miasto ma ich coraz więcej, tylko czy zamiast tych sklepów wielkopojemnych, miasto nie powinno pomysleć o rozrywce, kulturze, kinach, miejscach gdzie mozna spędzić czas z rodziną i zrelaksować. Każdy mieszkaniec czy turysta, obejrzałby film, spektakl, przedstawienie, itp.
Tego jak piszecie brakuje, a sklepów coraz więcej. Miasto zdecydowanie powinno iść drogą kultury. Przez cały rok przydałyby się ciekawe imprezy, nawet pod chmurką przy okazji różnych świąt, wydarzeń historycznych. Tego mi brakowało w Malborku, przez 1,5 roku dziwiłem się, że tak atrakcyjne miasto, zamiera po sezonie letnim, a i wiele osób które zapraszałem do Malborka, uważało, co tam robić, zamek już poznałem, nie ma gdzie wyjśc do kina, teatru. Fajnie by było, gdyby miasto zaczęło żyć przez cały rok, może są na to szanse w przyszłości?

agrest123 - Wto 07 Gru, 2010 12:24
Temat postu: Sebek
sebekMBL napisał/a:
Jak czytam forum, to najczęściej dyskutujecie o marketach i otwieranych sklepach. Poza tym, o fatalnej komunikacji kolejowej i nie najlepszej autobusowej. Problemy komunikacyjne, to chyba każde miasto ma podobne, ale dlaczego ta nasza kolej, a szczególnie spółka Przewozy Regionalne, nie ułoży takiego rozkładu, żeby wykorzystać wszystkie składy jak najczęściej. Na stacji Gdynia Postojowa, po krzakach stoją wagony, zamiast obsługiwać pasażerów. A na peronach w Gdańsku często ponad godzine brak pociągu do Malborka, porażka. Sklepy i markety, niby każde miasto ma ich coraz więcej, tylko czy zamiast tych sklepów wielkopojemnych, miasto nie powinno pomysleć o rozrywce, kulturze, kinach, miejscach gdzie mozna spędzić czas z rodziną i zrelaksować. Każdy mieszkaniec czy turysta, obejrzałby film, spektakl, przedstawienie, itp.
Tego jak piszecie brakuje, a sklepów coraz więcej. Miasto zdecydowanie powinno iść drogą kultury. Przez cały rok przydałyby się ciekawe imprezy, nawet pod chmurką przy okazji różnych świąt, wydarzeń historycznych. Tego mi brakowało w Malborku, przez 1,5 roku dziwiłem się, że tak atrakcyjne miasto, zamiera po sezonie letnim, a i wiele osób które zapraszałem do Malborka, uważało, co tam robić, zamek już poznałem, nie ma gdzie wyjśc do kina, teatru. Fajnie by było, gdyby miasto zaczęło żyć przez cały rok, może są na to szanse w przyszłości?


Troszkę się spoźniłeś. Stanowisko Burmistrza już jest obsadzone. 8-)

StormChaser - Wto 07 Gru, 2010 15:13

Ja to się dziwię, czemu niektórzy już dawno się nie spakowali... Skoro jest tu aż tak źle.
sebekMBL - Wto 07 Gru, 2010 18:28

Wydaje mi się, już o tym pisałem, że wiele osób narzeka, widzi same problemy, ale jednak dostrzega w Malborku mimo wszystko jakieś zalety i oczekuje, że będzie w przyszłości wiele zmian na lepsze. Jak mieszkałem co prawda krótko, ale wystarczająco, żeby od wielu mieszkańców usłyszeć jak jest żle, jak ciężko się żyje, jak trudno o pracę i że miasto umiera. To było tematem wielu rozmów, zrezygnowanie ludzi, brak perspektyw, oczekiwanie na zmiany. Myślę, że wiele osób, mimo wszystko, uważa Malbork za miasto w którym chce sie mieszkać, dostrzega problemy, ale i wiele zalet. Sami piszecie w postach, denerwują was korki w dużych miastach, np w Gdańsku, czy anonimowość w dużych miastach, zabieganie, życie w pośpiechu. Chyba dlatego, Malbork swoim charakterem spokojnego miasta, przekonuje was, że tu jednak jest dobrze mieszkać, mimo tych wszystkich problemów o których ciągle piszecie w różnych tematach.
Bartosz - Wto 07 Gru, 2010 18:46

Cytat:
Ja to się dziwię, czemu niektórzy już dawno się nie spakowali... Skoro jest tu aż tak źle.


Cytat dnia :mrgreen: Zgadzam się w 100% :ok:

seiko - Wto 07 Gru, 2010 19:00

sebekMBL napisał/a:
Wydaje mi się, już o tym pisałem, że wiele osób narzeka, widzi same problemy, ale jednak dostrzega w Malborku mimo wszystko jakieś zalety i oczekuje, że będzie w przyszłości wiele zmian na lepsze. Jak mieszkałem co prawda krótko, ale wystarczająco, żeby od wielu mieszkańców usłyszeć jak jest żle, jak ciężko się żyje, jak trudno o pracę i że miasto umiera. To było tematem wielu rozmów, zrezygnowanie ludzi, brak perspektyw, oczekiwanie na zmiany. Myślę, że wiele osób, mimo wszystko, uważa Malbork za miasto w którym chce sie mieszkać, dostrzega problemy, ale i wiele zalet. Sami piszecie w postach, denerwują was korki w dużych miastach, np w Gdańsku, czy anonimowość w dużych miastach, zabieganie, życie w pośpiechu. Chyba dlatego, Malbork swoim charakterem spokojnego miasta, przekonuje was, że tu jednak jest dobrze mieszkać, mimo tych wszystkich problemów o których ciągle piszecie w różnych tematach.
Jeszcze raz pisze WRACAJ.Jeśli to miasto kochasz wracaj,ono czeka na twoje spojrzenia,uśmiech,na powroty z pracy.To ono cię przywita rano na ulicy swej właśnie to miasto kochane miasto.Czego więcej chcieć?
Linka - Wto 07 Gru, 2010 19:52

seiko napisał/a:
na powroty z pracy

Najpierw trza ją mieć ;-) potem można z niej wracać, tylko wtedy można rozmyślać o zamieszkaniu w M-ku.

agrest123 - Sro 08 Gru, 2010 11:32
Temat postu: Prawda
Linka napisał/a:
seiko napisał/a:
na powroty z pracy

Najpierw trza ją mieć ;-) potem można z niej wracać, tylko wtedy można rozmyślać o zamieszkaniu w M-ku.

Exactly. Nic dodać nic ująć.

seiko - Nie 12 Gru, 2010 13:56
Temat postu: Re: Prawda
agrest123 napisał/a:
Linka napisał/a:
seiko napisał/a:
na powroty z pracy

Najpierw trza ją mieć ;-) potem można z niej wracać, tylko wtedy można rozmyślać o zamieszkaniu w M-ku.

Exactly. Nic dodać nic ująć.
Marienburg.pl
Nasze Miasto, Nasza Pasja...Cel tego forum jest chyba jasny.Jeśli kogoś nie jest pasją to miasto to niech wyjdzie z tego forum i wyjedzie z miasta!

Linka - Nie 12 Gru, 2010 14:42

Pasja to coś, czym człowiek zajmuje się w chwilach wolnych od pracy (no, czasem praca też jest pasją, ale rzadziej) ;-)

A tak poważnie - to poważnie, Seiko, myślisz o tym, żeby rzucać chłopaka bez pracy do nowego miasta, w którym ta praca nie leży na ulicy? Niech przyjeżdża - zgoda - ale wtedy, kiedy będzie miał za co żyć, inaczej powiększy grono bezrobotnych i bezdomnych, a chyba nie o to chodzi?

kopa - Nie 12 Gru, 2010 16:53

O jakim bezrobociu wy mówicie ?! To pracowników którzy chcą pracować nie ma! Są tylko tacy co przychodzą do pracy a to zasadnicza różnica. Szukam pracowników z wykształceniem zawodowym za 2500 na rękę i nic. Oczywiście są chętni ale beznadziejni.
Hagedorn - Nie 12 Gru, 2010 17:38

kopa napisał/a:
Szukam pracowników z wykształceniem zawodowym za 2500 na rękę i nic. Oczywiście są chętni ale beznadziejni.

to jeszcze tylko powiedz do jakiej pracy... :->

argus - Nie 12 Gru, 2010 18:30

kopa napisał/a:
O jakim bezrobociu wy mówicie ?! To pracowników którzy chcą pracować nie ma! Są tylko tacy co przychodzą do pracy a to zasadnicza różnica. Szukam pracowników z wykształceniem zawodowym za 2500 na rękę i nic. Oczywiście są chętni ale beznadziejni.
A czasami emeryta z wyższym wykształceniem nie potrzebujesz? ;-)
StormChaser - Nie 12 Gru, 2010 18:34

Marudy... :hahaha:
kopa - Nie 12 Gru, 2010 20:57

Hagedorn napisał/a:
kopa napisał/a:
Szukam pracowników z wykształceniem zawodowym za 2500 na rękę i nic. Oczywiście są chętni ale beznadziejni.

to jeszcze tylko powiedz do jakiej pracy... :->

Kamieniołomów w okolicy nie mamy.

Mytoon - Nie 12 Gru, 2010 21:08

I tu poprę kopę. Dużo jest u nas naleciałości w stylu "czy się siedzi czy się leży...".
Jak ktoś ma kwalifikacje, umiejętności i zapał do pracy to ją znajdzie.
2500 zł to sporo, ale jak się okaże, że trzeba zapierdzielać na te pieniążki to już nie są one takie fajne.

Poza tym to sorry, ale u nas jest mniemanie, że podstawowym warunkiem przystąpienia do pracy jest jak najwyższy zarobek na starcie - najlepiej tak ze 3000 zł.
Czasem jednak trzeba trochę popracować, od czegoś zacząć, aby dojść do pewnego pułapu płacowego.

Siostra Irena - Nie 12 Gru, 2010 21:16

Mytoon napisał/a:
podstawowym warunkiem przystąpienia do pracy jest jak najwyższy zarobek na starcie

ludzie też wybrzydzają, jeśli chodzi o charakter pracy :->

Linka - Nie 12 Gru, 2010 21:33

Generalizujecie. Jest cała masa ludzi, która chce pracować, ale nie może. Nie każdy jest kafelkarzem, murarzem, rolnikiem, spawaczem. Sporo osób ma wyższe wykształcenie kierunkowe i się marnuje, bezskutecznie usiłując znaleźć coś nawet nie tyle rozwijającego, co przyzwoitego.
A z tego, co pisał założyciel tematu, wynika, że jest historykiem. I zapewne chciałby pracować w zawodzie... Nie każdy ma talent do wykładania ścian kafelkami ;-)
Będąc do niedawna osobą bezrobotną, nie wybrzydzałam, ale nikt nie chciał mnie zatrudnić, nawet do pracy fizycznej, kiedy tego najbardziej potrzebowałam. Na szczęście, karta się odwróciła, ale do dziś spłacam długi. A ile osób nie ma tego luksusu - upragnionej pracy? Wystarczy wyjść między 8 a 15 na ulice miasta i popatrzeć ;-)

Mytoon - Nie 12 Gru, 2010 21:48

Linka napisał/a:
Jest cała masa ludzi, która chce pracować, ale nie może.

Bo?
Też pracowałaś w nieswoim zawodzie. Opłacało się czekać, tak mi się wydaje. ;-)

A tak na marginesie, ciekawe byłyby badania nad tymi co nie mogą znaleźć pracy. Ilu z nich naprawdę nie może znaleźć jakiejkolwiek, ilu zgodzi się czasowo pracować w nieswoim zawodzie po to, aby w końcu trafić tam, gdzie chcieliby pracować, ilu ma minimalny pułap płacowy, który zadecyduje o podjęciu pracy? Itd, itp.

Bezrobocie to temat szeroki.

Linka napisał/a:
Generalizujecie.

Generalizowaniem jest stwierdzenie, że w Malborku pracy nie ma.

Linka napisał/a:
Nie każdy jest kafelkarzem, murarzem, rolnikiem, spawaczem.

Tylko dla nich jest praca a naszym mieście?

Linka napisał/a:
Sporo osób ma wyższe wykształcenie kierunkowe i się marnuje, bezskutecznie usiłując znaleźć coś nawet nie tyle rozwijającego, co przyzwoitego.

Przyzwoitość to w przypadku "pracy" pojecie względne. Znam takich co pracy nie mają, zęby w ścianę wbijają, a nie pójdą do żadnej, nawet niewymagającej konkretnych umiejętności.

edit:
Linka napisał/a:
Wystarczy wyjść między 8 a 15 na ulice miasta i popatrzeć ;-)

To na pewno jest wskaźnik bezrobocia w naszym mieście.

Linka - Nie 12 Gru, 2010 21:59

Mytoon napisał/a:
Opłacało się czekać, tak mi się wydaje


Napiszę tylko tyle: nie każdy ma czas na czekanie, jaki "miałam" ja. Wiem, że jest sporo miglanców, którzy pracą się nie zhańbią, ale jest równie dużo osób, które nie mogą obyć się pracą proponowaną przez PUP, bądź też nie są do niej przyjmowani ze względu na brak kwalifikacji zawodowych, lub też zbyt wysokie kwalifikacje ;-)
Oto oferty PUP-u: http://www.pup.malbork.pl...id=27&Itemid=41 - głównie praca wymagająca konkretnych umiejętności zawodowych. Nie będę dłużej ciągnęła wywodu, ale powiem Ci jedno - ciesz się, że masz stałą pracę, długo nie byłeś bezrobotny i nie bardzo orientujesz się, jak to jest jej nie mieć :-)

stanisławn - Nie 12 Gru, 2010 22:07

Linka napisał/a:
nie każdy ma czas na czekanie
statystyka, 19 ofert obejrzało ponad 26 000 osób :shock: no może raczej 26 000 razy czyli prawie cały dorosły Malbork
Mytoon - Nie 12 Gru, 2010 22:17

Linka napisał/a:
ale powiem Ci jedno - ciesz się, że masz stałą pracę, długo nie byłeś bezrobotny i nie bardzo orientujesz się, jak to jest jej nie mieć :-)


Raptem kilka miesięcy.
I żeby nie być bezrobotnym podjąłem ryzykowną decyzję, której moi koledzy nie chcieli podjąć.
Poszedłem w 96 r. na ochotnika do wojska. I to dlatego, aby mieć to z głowy i dlatego, że myślałem o pracy JAKIEJKOLWIEK. Kiedyś kryterium zatrudnienia była min. "odbyta służba wojskowa".
Tak więc kiedy moi koledzy szukali pracy ja byłem w wojsku i cieszyłem się, że to kryterium odpadnie mi przy szukaniu pracy.
Myślałem o zatrudnieniu w przyszłości?

Do dzisiaj zarabiałbym 2000 zł, gdyby nie to, że zainwestowałem w 3 kierunki studiów. Słyszę po kątach, że mi się 'udało" awansować wyżej, ale żaden z tych szepczących nie patrzy na to, że przez 7 lat z pensji takiej samej jak ci szepczący buliłem za studia, dojazdy itp. Oni w tym czasie jeździli na Mazury, robili grilla itp., a ja siedziałem na wykładach, zastanawiałem się czy mi starczy do końca miesiąca kasy, zwłaszcza, że moja żona studiowała równolegle. Jakoś starczyło.
Po kilku latach studia mi się zwracają.Ci szepczący zarabiają dalej 2000. I teraz szepczą, że w Polsce jest źle bo niskie zarobki są. Taka u nas mentalność.

edit:
Linka napisał/a:
Oto oferty PUP-u: http://www.pup.malbork.pl...id=27&Itemid=41 - głównie praca wymagająca konkretnych umiejętności zawodowych.

Jak ktoś szuka pracy tylko przez PUP to "na pewno" ja znajdzie.

Linka - Nie 12 Gru, 2010 22:28

Nie każdy jest Tobą, to po pierwsze. Nie zawsze można znaleźć pracę również szukając poza PUP-em. Tyle mam do powiedzenia. Ciesz się pracą, inni nie mają tego luksusu, a zwłaszcza człowiek przyjeżdżający bez pracy do Malborka, a o tym w końcu jest wątek, nie o nas, prawda?
francula - Nie 12 Gru, 2010 22:31

Nie mierz wszystkich swoją miarą. Pono tak mówio.
Mytoon - Nie 12 Gru, 2010 22:38

Linka napisał/a:
Nie każdy jest Tobą, to po pierwsze.

I dobrze. Jeszcze jakiś klon by mi żonę wyrwał. ;-) Albo co gorsze, kasę z konta pobrał. :mrgreen:


Linka napisał/a:
Nie zawsze można znaleźć pracę również szukając poza PUP-em.

Pracę można znaleźć szczególnie szukając poza PUPem. Wersja sprawdzona na znajomych.

Linka napisał/a:
Ciesz się pracą, inni nie mają tego luksusu, a zwłaszcza człowiek przyjeżdżający bez pracy do Malborka, a o tym w końcu jest wątek, nie o nas, prawda?

Wątek jest o człowieku, który chce wrócić do Malborka. Temat pracy wynikł w trakcie dyskusji. Skoro padły posty o jej braku i wywiązała się dyskusja to wybacz mi, ale doświadczenia w zdobywaniu pracy są integralną częścią tego wątku. Przykład własnej osoby lub kogoś znajomego są jak najbardziej adekwatne w dyskusji nad danym problemem.
Użycie przykładu swojego czy też swoich znajomych (jak to miało miejsce) nie robi różnicy.

edit:
francula napisał/a:
Nie mierz wszystkich swoją miarą. Pono tak mówio.

Dokładnie, więc jeśli Linka pracy znaleźć nie mogła to...?

Linka - Nie 12 Gru, 2010 22:40

Żeby mieć prawdziwy ogląd sytuacji, podając przykłady, musiałbyś być (albo ktoś z Twoich znajomych), historykiem bez na razie zaklepanej roboty, przybywającym do Malborka. W zasadzie resztę wspólnych dywagacji możemy o kant pewnej części ciała potłuc ;-)
A, pracę znalazłam poza PUP-em, tak dla jasności. I poza Malborkiem.

Mytoon - Nie 12 Gru, 2010 22:55

Linka napisał/a:
Żeby mieć prawdziwy ogląd sytuacji, podając przykłady, musiałbyś być (albo ktoś z Twoich znajomych), historykiem bez na razie zaklepanej roboty, przybywającym do Malborka.


W poprzednich wątkach padały hasła, że pracy w Malborku nie ma. Nie tylko dla historyków, więc rozwinąłem wątek pracy. Poza tym "historyk" to pojęcie tak szerokie jak "konserwator". ;-)
Gdybym był historykiem bez "na razie nie przyklepanej roboty" to wziąłbym robotę od kopy za 2500. Nawet jak miałbym nauczyć się kafelkować. Gdyby wymagał umiejętności kafelkowania, a ja bym takiej nie posiadał to zapewniłbym go, że wezmę mniejsza pensję, ale się nauczę fachu, aby w przyszłości lepiej zarobić.
Pomiędzy fugowaniem, a nakładaniem kleju na kafelki starałbym się szukać pracy innej, lokalnie, dla historyka (gdybym nim był) lub lepiej płatnej itp. Gdybym nie znalazł przez 2-3 lata to bym wybył z miasta i wstawił tu na czerwono pisany tekst, że ta mieścina jest do D.

Co głos to opinia. Ja jestem ciekaw Linko ile procent osób bez pracy w naszym mieście stanowią ludkowie tak jak twoi znajomi, którzy umiejętności i kwalifikacje posiadają, ale pracy dostać nie mogą.

Linka - Pon 13 Gru, 2010 08:46

Moi znajomi wyjechali z Malborka za pracą, bo tu jej nie znaleźli - tak to wygląda :-)
Poza tym - daleko nie szukać - też nie pracujesz w M-ku ;-)
A chodzi o to, czy gość, który nie ma widoków na pracę na miejscu, ma przyjeżdżać, kierując się sentymentem do miasteczka. Więc niektórzy mu to odradzają, np. ja, bo gdybym ja chciała wyjechać np. do Wrocławia, bo mi się miasto podoba i dobrze się w nim czułam, to mając ciut większe szanse na znalezienie czegoś po przyjeździe (wszak to większe miasto), i tak nie zaryzykowałabym, gdyż obawiałabym się, że nie znajdę jej tak prędko. Musiałabym mieć przynajmniej 60% pewnych widoków na posadę. Kafelkować nie potrafię ;-) poza tym, jak ktoś od rana do wieczora układa kafelki, czy muruje ściany, to rzadko ma czas, ochotę i siłę na szukanie pracy w innej branży. Ale to tylko takie spekulacje.
Kolega sam zrobi, co będzie uważał za stosowne.

stanisławn - Pon 13 Gru, 2010 11:38

każdy ma swoja rację i Linka i Mytoon. Prawda jest taka, że z pracą w Malborku jest ciężko jeżeli chodzi o etaty bo te zawsze obwarowane są jakimiś "zasadami". Podejrzewam Tomku, że w Malborku to nawet jakbyś zrobił doktorat to pracy w zawodzie nie znajdziesz dlatego masz to szczęście, że możesz się dokształcać i awansować po prostu jak sam napisałeś kiedyś zrobiłeś dobrą inwestycję. Dzisiaj jedynie trzeba czekać na zwolnienie się etatu a i tak zawsze jest jakaś lista chętnych, oczekujących , bliższych, dalszych, z kwalifikacjami bez poparcia, z poparciem bez kwalifikacji, etc.
Duże pole do popisu daje samozatrudnienie w niektórych zawodach np budownictwo oprócz kafelek, elektrycy hydraulicy, obsługa wspólnot mieszkaniowych ale nie każdy widzi się w tej roli szczególnie jak się ukończyło studia np resocjalizacja, marketing, polonistyka, etc .

Mytoon - Pon 13 Gru, 2010 21:02

Linka napisał/a:
Poza tym - daleko nie szukać - też nie pracujesz w M-ku ;-)

Co nie znaczy, że nie mogłem. Szedłem do pracy do Gdańska z myślą, że po kilku latach będę mógł się przenieść do filii do Malborka. I taka możliwość była. O tym, że zostałem w Gdańsku zadecydowała możliwość awansu. Moich kilkunastu kolegów do Malborka się przeniosło. ;-)

Linka napisał/a:
A chodzi o to, czy gość, który nie ma widoków na pracę na miejscu, ma przyjeżdżać, kierując się sentymentem do miasteczka. Więc niektórzy mu to odradzają, np. ja,

Tylko, ze się nie określił czy chce pracować tylko w swoim zawodzie, czy np. mógłby popracować w innym i powoli szukać docelowej pracy. ;-)

Moja reakcja na temat bezrobocia w naszym mieście była taka, gdyż wśród moich znajomych i rodziny trafiały się różne przypadki bezrobocia. Nie można mówić, że u nas nie ma pracy tylko przyjrzeć się dlaczego ci aspirujący na niektóre stanowiska jej nie dostają.
Owszem, racja – są na pewno tacy, którzy mają i wykształcenie, doświadczenie, umiejętności i nijak nie mogą dostać tego czego by pragnęli. Ale to jest często zależne od rynku pracy i zapotrzebowania.

Skoro mówiliśmy o historykach to załóżmy, że w Malborku jest 45 etatów dla historyków sztuki. Posiadających takie wykształcenie w Malborku (teoretycznie) jest 60. Wiadomo, że ta piętnastka albo poczeka w kolejce, albo poszuka pracy w okolicy. Nie jest temu winne miasto, że akurat w danym momencie mamy więcej odpowiednich osób niż stanowisk. Rola ta może się odwrócić i będą tacy pilnie poszukiwani jeśli tych etatów będzie 80. I wtedy do miasta przyjadą historycy z okolic ;-)

Popatrzcie ile osób w Elblągu studiowało resocjalizację, a ile mamy w okolicy placówek opiekuńczo-wychowawczych, ZK i AŚ itp. Już parę lat temu było wiadomo, że jest nadmiar wykształconych licencjatów i magistrów w tym kierunku niż miejsc pracy.

Linka - Pon 13 Gru, 2010 21:19

Z tego, co wiem, kolega chciałby pracować w zawodzie, czyli jako historyk,, ale może niech sam się wypowie.
A co do historyków sztuki, to zupełnie inna broszka, zupełnie inny zawód. Teoretycznie miejscem docelowym dla nich w naszym mieście jest zamek... ale tylko teoretycznie ;-)
A jeśli chodzi o resocjalizację, to można było być pewnym, że będzie nadpodaż ludzi z tym wykształceniem, bo co kogo nie zapytałam, to właśnie to studiował.
I w zasadzie Stanisław podsumował już wszystko, więc...

Mytoon - Pon 13 Gru, 2010 21:31

Linka napisał/a:
I w zasadzie Stanisław podsumował już wszystko, więc...

Więc?
Dla mnie temat się nie wyczerpał. Nie rozumiem czemu post Stasia miałby być kończącym, a przynajmniej dla mnie na pewno nie podsumowującym.

Linka - Pon 13 Gru, 2010 21:34

Twoja sprawa, ja finiszuję ;-) Wolałabym trwonić twórczą energię w bardziej konstruktywny sposób :mrgreen:
Mytoon - Pon 13 Gru, 2010 21:40

Linka napisał/a:
Twoja sprawa, ja finiszuję ;-) Wolałabym trwonić twórczą energię w bardziej konstruktywny sposób :mrgreen:


Mi się bardzo fajnie dyskutuje w tym temacie, ale mam mało spraw bardziej konstruktywnych do załatwienia więc sobie bajdurzę. ;-)

btw
Kopa odezwał się ktoś do ciebie o pracę? bo 2500 zł w Malborku to sporo ;-)

stanisławn - Pon 13 Gru, 2010 21:51

Mytoon napisał/a:
bo 2500 zł
dobry elektryk może zarobić tyle w tydzień
stanisławn - Wto 14 Gru, 2010 10:06

elektronicy będą szukać pracy http://praca.wkwidzynie.p...nikow_a157.html
seiko - Wto 14 Gru, 2010 17:28

Kolega zdecydował o powrocie do Malborka czy nie?Bardzo jestem ciekawy , niech się wypowie.
sebekMBL - Wto 14 Gru, 2010 20:52

Witam wszystkich. Tyle uwag i taka dyskusja w teamcie. Przyznam, że ciężko o podjęcie decyzji, ale sam tego chciałem, liczyłem na wasze opinie, a że każdy ma swoje zdanie to jest trudno jednoznacznie podjąć decyzję.
Piszecie o problemach a jest ich mnóstwo, czy będzie lepiej w przyszłości? Czy rynek pracy w Malborku zmieni się na lepsze? Zadaje sobie te pytania, czytam wasze posty i mam wiele wątpliwości. Malbork mnie kiedyś zafascynował, choć nie do końca poznałem miasto, wyjechałem, szukałem swojego miejsca w innych miastach i gdzies tam w głowie ciągle ten Malbork przewijał. Czy teraz dojrzałem żeby wracać? Myślę, potrzebuje jeszcze czasu na podjęcie decyzji, okres świąteczny powinien sprzyjać takim przemyśleniom, to trudne sprawy, życiowe decyzje i mam nadzieję, podejmę takie których będe pewny.
Dziękuje za tyle wypowiedzi, mimo wielu narzekań, odnajduje tez sporo pozytywów, są tacy wśród was, co kochają miasto i nigdy by nie wyjechali, są tacy co mają mnóstwo problemów i wyjeżdżają, też ich rozumiem, każdy szuka swojego miejsca gdzie będzie się czuł najlepiej. Ja też od dawna szukam takiego miejsca, być może to właśnie Malbork, ale nie jestem jeszcze w 100% pewny i napewno podziele z wami wszelkimi uwagami, czy podejme decyzje powrotu czy nie. Jeszcze raz dzięki za tyle wypowiedzi.

kopa - Wto 14 Gru, 2010 21:57

Moim zdaniem jak historyk nie będzie miał pracy w Malborku to w jakim mieście będzie ją miał? Gdyni? Chyba dla historyka w mieście z taką historią znajdzie się jakaś robota.
Kuglow - Wto 14 Gru, 2010 23:15

kopa napisał/a:
to w jakim mieście będzie ją miał? Gdyni?
Gdynia wbrew pozorom też ma swoją historię i to bardzo ciekawą.
argus - Wto 14 Gru, 2010 23:56

kopa napisał/a:
Moim zdaniem jak historyk nie będzie miał pracy w Malborku to w jakim mieście będzie ją miał? Gdyni? Chyba dla historyka w mieście z taką historią znajdzie się jakaś robota.
Ostatecznie uczyć historii w szkole można wszędzie. ;-)
stanisławn - Sro 15 Gru, 2010 08:50

argus napisał/a:
Ostatecznie uczyć historii w szkole można wszędzie.
W Malborku jest nadmiar nauczycieli historii
sebekMBL - Sro 15 Gru, 2010 08:53

Kilka lat temu otwierali Muzeum Powstania w Warszawie. Pojechałem z kolegą ze studiów złożyć cv. Przyjęli ale zaznaczyli od razu, że mają już prawie 3 tys podań o prace i wciąż napływają nowe. Tak wygląda z szukaniem pracy w zawodzie historyka w muzeach ale nie tylko. Podobnie jest w Gdańsku, gdzie z reguły już na początku stycznia mówią, nie ma i nie będzie etatów i tak jest przez 12msc. Czasami pojawi się jakaś oferta, wtedy skrzynka mailowa danego muzeum jest zablokowana z powodu przeciążenia a na 1 stanowsko domyslacie się ilu chętnych. Historia to fajny kierunek, ale jeden z najgorszych pod względem znalezienia zatrudnienia i niestety wiele osób musi przekwalifikować, bo tak pozostanie praca jak u wielu moich znajomych w barach MD, KFC, na stacjach benzynowych i najczęściej w marketach, gdzie po studiach pracuje większość kolegów z uczelni. Oczywiście nie tylko po histori tak jest, mnóstwo jak wiecie kierunków jest nie na czasie, a potem problemy z pracą. Kiedyś pojechałem w Trójmieście na rozmowę do jednego z marketów budowlanych, na stanowsko normalnego pracownika działu, przyszedł młody kierownik, popatrzył na cv, powiedział"wie pan, u nas bardziej cenimy pracowników po zawodówkach, a papiery typu studia się nie liczą, bo wtedy ludzie za dużo oczekują, musiałby pan zapomnieć, że ma pan wyższe, to wtedy możemy kontynuować rozmowę, proszę się zastanowić, ale nie za długo, bo ja mam tu kilkudziesięciu chętnych w kolejce a 1 stanowisko wolne"
Tak wygląda szukanie pracy mając wyższe studia, nie tylko w marketach ale wielu innych firmach w Polsce.

wowa65m - Sro 15 Gru, 2010 10:24

Znam ten ból. Kilka lat temu też byłem zmuszony poszukać nowej pracy poza Malborkiem i całe szczęście,że jestem ścisły bo tylko dzięki temu znalazłem posadkę. Życzę wytrwałości i powodzenia w poszukiwaniach. Tak prywatnie to lepiej o pracę pytać się na ulicy i u znajomych niż w obecnych urzędach pracy. :ok:
sebekMBL - Sro 15 Gru, 2010 17:11

Urzędy pracy i ich oferty to temat rzeka, ale nie tylko w pośredniakach można rozczarować. W Gdańsku w tym budynku "Solidarności" jest biuro z ogłoszeniami. Poprosiłem ich kiedyś o numery tel. z ogłoszeń które mieli a wybrałem kilka ofert. Bez problemu dali mi numery kontaktowe, wziąłem tel i dzwonie, okazało się wszystkie oferty dawno nie aktualne, często ponad miesiąc. Nie mam pretensji do biura, bo być może to wina pracodawców, że kogoś przyjęli i nie zgłosili tego w biurze, ale człowiek szukający pracy, czyta oferte, ma nadzieję, że może akurat, bierze kontakt a okazuje się, dawno nieaktualne.
Tak to jest z szukaniem pracy, wszędzie, w całej Polsce podobnie, czy sie jest wykształconym czy nie, szanse prawie równe, zależy kto czego szuka i jakie ma oczekiwania.
W Malborku z tego co piszecie na forum, w handlu zawsze są nowe oferty, bo powstaje centrum i nowe sklepy, może dzięki temu wiele osób znajdzie pracę. Zawsze taka praca to dla wielu przeżycie i na chleb jest. Tylko czy poza handlem są szanse na inne miejsca pracy w mieście, powiecie, okolicy?

Linka - Sro 15 Gru, 2010 19:04

Nie licz na przeżycie za 1200 na rękę, bo w handlu w M-ku lepiej chyba się teraz już nie zarabia... niech sprostuje ewentualny sprzedawca w jakimś butiku ;-)
Larina - Sro 15 Gru, 2010 19:45

sebekMBL napisał/a:
dzwonie, okazało się wszystkie oferty dawno nie aktualne


Znam to z własnego doświadczenia :evil:


Linka napisał/a:
za 1200 na rękę, bo w handlu w M-ku lepiej chyba się teraz już nie zarabia


Wydaje mi się, że w sklepikach w dużych galeriach handlowych pensja może być większa.

Linka - Sro 15 Gru, 2010 20:06

Możliwe, dlatego napisałam, żeby ewentualnie ktoś sprostował. Moja koleżanka w dużym mieście w sklepie w eleganckiej galerii nie zarabiała nawet tego... Najczęściej jest tak, że nawet, jeśli sklep jest ładny i elegancki, a nawet znanej marki, to sprzedawcy zarabiają marne grosze, z których nie są w stanie sami się utrzymać. Ale bardzo chętnie przeczytam słowa zaprzeczenia od kogoś, kto zarabia nieźle w tego typu pracy w naszym mieście :-)
StormChaser - Sro 15 Gru, 2010 20:19

To akurat nie malborska cecha, taki układ w kraju jest od lat. Skale są różne, ale zasada ogólnopolska, chociaż może i jeszcze bardziej rozległa, skoro można zapłacić X to nikt o zdrowych zmysłach nie płaci więcej niż musi. Ktoś z was w sklepie daje więcej niż na kasie jest? Praca to towar jak każdy inny, ludzie do niej też z tą różnicą, że gwoździe czy śrubki nie strajkują, nie chorują, nie mają urlopów. Było kiedyś tak, że człowiek pracy to miał niby rządzić - socjalizm to się nazywało, jak się skończyło to wiemy, widzimy do dziś.
Linka - Sro 15 Gru, 2010 20:25

Ja akurat odniosłam się wcześniej do tego, co napisał kolega, mianowicie: W Malborku z tego co piszecie na forum, w handlu zawsze są nowe oferty, bo powstaje centrum i nowe sklepy, może dzięki temu wiele osób znajdzie pracę. Zawsze taka praca to dla wielu przeżycie i na chleb jest.
Płaca sprzedawcy w naszym kraju to porażka i kpina, więc nie ma co liczyć na utrzymanie się z tego zarobku, przynajmniej, jeśli myśli się o samodzielnym przetrwaniu.

Larina - Sro 15 Gru, 2010 20:32

Linka napisał/a:
nie ma co liczyć na utrzymanie się z tego zarobku


Znam wiele osób, które w taki sposób utrzymują rodziny. Łatwo nie jest ale dają radę, więc tragicznie nie jest. Pensja w handlu nie jest tak tragiczna (są prace gdzie zarabia się mniej), tylko ciężka, szczególnie w sklepie mięsnym czy też w dużych sklepach. No i ta praca z ludźmi. Nie ma chyba nic gorszego.

duśka - Sro 15 Gru, 2010 20:35

Plotki, plotki... ostatnio słyszałam, że na bramkach na autostradzie dostają 2700 na rękę. 8-) Jak się nie pójdzie na rozmowę i nie wynegocjuje się stawki wynagrodzenia to nie wiesz ile się dostanie. Każdy rządzi się swoimi prawami, koleżanka z jednego sklepu może zarabiać tyle, a inna w drugim sklepie drugie tyle. Jak na moje czcza dyskusja, wszyscy wiedzą jaki jest rynek pracy w Malborku i w kółko Macieju o tym samym. [zieeew] Przepraszam.
StormChaser - Sro 15 Gru, 2010 20:51

duśka napisał/a:
Jak na moje czcza dyskusja, wszyscy wiedzą jaki jest rynek pracy w Malborku i w kółko Macieju o tym samym.
Dokładnie
seiko - Sro 15 Gru, 2010 21:31

Jak decyzja zapadnie po świętach ,to poczekam,poczekam.Jakby nie patrzeć to WAŻNA decyzja. :ilm:
stanisławn - Czw 16 Gru, 2010 20:38

duśka napisał/a:
ostatnio słyszałam, że na bramkach na autostradzie dostają 2700 na ręk
jechałem dzisiaj zapomniałem spytać ale jak nie zapomnę to zapytam w sobotę :mrgreen:
sebekMBL - Nie 19 Gru, 2010 11:38

W jednym z bytomskich marketów(taki sam jak w Malborku), zatrudnione głównie kobiety, o zarobkach nie chcą mówić, ale nieoficjalnie to kwoty rzędu 750-850zł na 3/4 etatu. Panie są zadowolone że jest praca, ale narzekają, że nie ma pełnych etatów, wtedy ten tysiąc napewno by zarobiły. W innej sieci na cały etat to 1200 na ręke. Jak widać, czy duże miasto czy mniejsze, płace na zblizonym poziomie. Zadzowniłem kiedys do jednego z gdańskich marketów, bardzo zresztą popularnego w centrum miasta, usłyszałem, że mozna złożyć cv, ale płace to ok. 500zł 1/2 etatu tylko i wyłącznie na takich warunkach.
Można by tak wymieniać różne miasta i sieci, a jak widać zarobki zbliżone i często 1/2, 3/4 etatu.
Na jednej z ze stacji paliw, też markowej firmy, proponowano mi pracę, 3/4 etatu zarobek ok. 750zł. Byłem nieco zaskoczony, ale w sumie pamiętam że w Malborku nieraz jak tankowałem auto, to pracownicy narzekali że jest kiepsko. Czy market czy stacja bez rewelacji.

stanisławn - Nie 19 Gru, 2010 15:34

duśka napisał/a:
ostatnio słyszałam, że na bramkach na autostradzie dostają 2700 na rękę.
nie chcą zdradzić nie wolno im mówić
sebekMBL - Czw 13 Sty, 2011 19:21

Witam wszystkich. Ostatnio nie pisałem w temacie, chcąc wszystko przemyśleć i rozważyć, wasze uwagi i przede wszystkim tematy związane z pracą w Malborku i okolicach. Myślę, że temat powrotu jest aktualny, ale duzo zależy od spraw mieszkaniowych, zatrudnienia i jak to wszystko poukłada to nic nie będzie stało na przeszkodzie, żeby Malbork stał się miejscem mojego zamieszkania, a wtedy wam napewno o tym napisze, bo jestem wdzięczny za tyle wypowiedzi, przeważnie bardzo pozytywnych o Malborku, pozdrawiam :-)
stanisławn - Czw 13 Sty, 2011 21:26

sebekMBL napisał/a:
, zatrudnieni
w UM zwolnił się etat architekta
seiko - Sob 15 Sty, 2011 18:38

Odwagi w podejmowaniu decyzji!!!
sebekMBL - Nie 16 Sty, 2011 18:14

W życiu różnie bywa, czasem decyzje są trudne, ryzko ogromne, ale można na tym zyskać i wtedy niczego się nie żałuje. Dzięki wszystkim za wypowiedzi, troche was zamęczyłem, ale i sporo daliście mi do myślenia. Zawsze oceniałem Malbork jako normalne miasto, gdzie ludzie są w porządku, potrafią doradzić, czasem pomóc, a że bywam uparty, nie zawsze słuchałem rad. Zostawiłem tam kiedyś garstke znajomych, ale i dobre wspomnienia, uważam, że jak wszędzie, w Malborku również mozna układać życie, a wiele zależy od tego jakie sie ma nastawienie. Myślę, w Malborku można się odnaleść, można poznać fajnych ludzi, na forum wielu takich jest a realu jeszcze więcej. Zobaczymy jak to wszystko wyjdzie, ale mam nadzieję, do zobaczenia za niedługo.
seiko - Nie 16 Sty, 2011 18:57

Jak będzie wszystko zależy od Ciebie,tylko Ty pokierujesz swoim życiem .Powodzenia!
Larina - Nie 16 Sty, 2011 19:03

seiko napisał/a:
Ty pokierujesz swoim życiem


Dokładnie :!: :clap:

sebekMBL - Sro 26 Sty, 2011 17:55

Witam wszystkich. Wiem, że zawsze można na was liczyć z cennymi uwagami i opiniami, napewno jest łatwiej wrócić do miasta w którym spotyka się tylu sympatycznych mieszkańców, czasem narzekających ale mimo wszystko związanych z miastem i widzących w Malborku dużo zalet.
Sporo dowiedziałem na tym forum, nie tylko w moim temacie ale w ogóle jako całość, forum jest miejscem cennej i rzeczowej informacji. W natłoku tematów, szukam informacji, czy jest jakiś temat związany z noclegami w mieście, ale nie hotele, bardziej coś taniego, pensjonat, zajazd, kwatery, schroniska itp. Prosze o jakieś info, jeśli temat był poruszany lub jakąkolwiek informację w temacie tanich noclegów w mieście.
Z góry dziękuje za pomoc.

vonplauen - Sro 26 Sty, 2011 20:41

Tematu to chyba nie było, ale na ten przykład taka Szarotka wydaje się być sensowną opcją.
sebekMBL - Czw 23 Lut, 2012 11:41

Chciałem odkurzyć temat, który podjąłem ponad rok temu na forum. Dla krótkiego przypomnienia, chodziło, o moje plany związane z powrotem do Malborka. Wyjechałem z miasta w połowie 2009r. Krótko mieszkałem w Gdańsku a od prawie 2 lat w Bytomiu. Malbork był dla mnie 1,5 roczną przygodą, pewnymi doświadczeniami i nie do końca zrealizowanymi planami. Szczerze pisze o swoich doświadczeniach, choć nie znam was osobiście, ale spotkałem na forum naprawde wiele sympatycznych i mam nadzieję równie szczerych opini na temat miasta i tego co się tam dzieje i zmienia. Ja mieszkając w Malborku nie doceniałem wielu rzeczy, choć zawsze szanowałem ludzi, spotykałem na każdym kroku z życzliwością i to do dziś jest w moich wspomnieniach.
Problemem który był niezmienny, to brak pracy i fatalna sytuacja nie tylko w MB, ale w całej okolicy. Wówczas, jak mieszkałem, sporo osób wyjeżdżało i szukało innego miejsca, innych możliwości, a setki mieszkańców spędzało godziny w pociągach i autach dojeżdżając do Trójmiasta. To był codzienny widok, a mieszkając koło dworca, oglądałem te tłumy podążające za pracą regularnie i sam byłem przerażony tym wszystkim. Mimo to, Malbork zapamiętałem z wielu pozytywnych stron. O mieszkańcach wielokrotnie wspominałem, żyło się tam jak w rodzinie. Miasto zmieniało pod względem wyglądu i z tego co czytam do dziś zmienia, ale czy pod względem rynku pracy, też można odczuć jakiś postęp? Od roku nie pisałem w tym temacie, dlatego mam prośbę, napiszcie, jak oceniacie obecną sytuację w Malborku, czy w ciągu okresu styczeń 2011 - luty 2012, jest nieco lepiej z zatrudnieniem i są większe szanse na pracę.
Malbork dla mnie był jakby czymś co zacząłem tam realizować, ale nie udało się. Wiele osobistych powodów zmusiło mnie do wyjazdu, ale marzenia o powrocie są nadal obecne i biore pod uwagę wszelkie opinie na temat miasta i przyszłości. Będe wdzięczny za wszelkie uwagi. Pozdrawiam wszystkich.

margan1983 - Czw 23 Lut, 2012 12:21

mieszkam w Malborku od 28 lat - a pracowałem 3 miesiące... W firmie gdzie zatrudniają lub zatrudniali tylko na okres próbny i mówili papa!
Pracowałem w Tczewie, następnie 4 lata w Anglii i powrót do Tczewa z własną firmą usługową.
Moim zdaniem nic w Malborku się nie zmieniło tylko przybyło Tesco i tam kilkanaście etatów było.
Cały czas moja żona poszukuje pracy na cały etat Malborku lecz niestety bez rezultatu bo zależy jej na czymś więcej niż sprzedawca w sklepie...
Ja także 2 lata szukałem pracy w Malborku lecz brak ofert dla człowieka który chce zarabiać minimum 2000zł na rękę, a w Tczewie bez problemu taką prace znalazłem.

mr_x - Czw 23 Lut, 2012 14:43

No, czyli kolega margan krótko scharakteryzował sytuację w Malborku. U nas tylko 2 sposoby na znalezienie pracy: własny biznes (sprzedaż lub usługi) albo coś w stylu nauczyciel lub urzędnik, z tym że na urzędy bym się nie napalał, bo trzeba mieć mecenasa z lokalnych władz, który Cię wciśnie na stanowisko. Aby zobaczyć resztę mieszkańców polecam przyjść rano na 6 na dworzec i zobaczyć ile osób dojeżdża do pracy.
agrest123 - Czw 23 Lut, 2012 19:11

mr_x napisał/a:
No, czyli kolega margan krótko scharakteryzował sytuację w Malborku. U nas tylko 2 sposoby na znalezienie pracy: własny biznes (sprzedaż lub usługi) albo coś w stylu nauczyciel lub urzędnik, z tym że na urzędy bym się nie napalał, bo trzeba mieć mecenasa z lokalnych władz, który Cię wciśnie na stanowisko. Aby zobaczyć resztę mieszkańców polecam przyjść rano na 6 na dworzec i zobaczyć ile osób dojeżdża do pracy.


Koło 6 nie jest jeszcze tak źle, przyjdź jeszcze wcześniej to zobaczysz jeszcze więcej ludzi.
Drugą alternatywą jest zapisać się do partii i próbować się zatrudnić w UM :) . To jak na razie jedyne pewne miejsca pracy, przynajmniej na 4 lata, bądź jeśli jesteś super GOŚCIEM to możesz się wykazać znajomością rynku turystycznego i próbować szczęścia w MWC :)

No dobra. Bo ktoś może odczytać to jako złośliwość. A nie o to tutaj chodzi ...

sebekMBL - Pon 27 Lut, 2012 15:42

Widze, stara bieda w Malborku, ale nie tylko tam, bo wszędzie są podobne sytuacje z pracą, nawet w większych aglomeracjach. Mam nadzieję, że coś się w końcu zmieni, może nie prędko ale jednak przyjdą lepsze czasy?
Grażyna - Pon 27 Lut, 2012 18:57

sebekMBL napisał/a:
ale jednak przyjdą lepsze czasy

Jak mówią pesymiści, "lepiej to już było".
Może w Was, młodszych znajdzie się jakiś potencjał, aby ten marazm w końcu przezwyciężyć?
To już nie chodzi o to nawet, że spacerując ulicami Malborka przypominam sobie miejsca, w których kiedyś, przez dziesiątki lat były sklepy określonych branż, a teraz, co miesiąc zmieniają się ich właściciele, i asortyment, ale na krótko. A potem, najczęściej peryferyjne placówki handlowe i usługowe są zamykane. Idę ulicą i - zamknięte na głucho, czasem kartka "do wynajęcia".
Umiera drobny handel i usługi.
Kiedyś na każdej prawie ulicy można było trafić na szewca, krawca, sklep, piekarnię, fryzjera, magiel, rzeźnika, kiosk spożywczy "wielobranżowy', ogrodnika (np na ul Kopernika było ich dwóch) - i to w samym centrum miasta!
A dziś?
-I komu to przeszkadzało? :idont:

markety, MARKETY, MARKETY

agrest123 - Pon 27 Lut, 2012 19:08

Grażyna napisał/a:
sebekMBL napisał/a:
ale jednak przyjdą lepsze czasy

Jak mówia pesymiści, "lepiej to już było".
Może w Was, młodszych znajdzie się jakiś potencjał, aby ten marazm w końcu przeżwycięzyć?
To już nie chodzi o to nawet, że chodząc ulicami Malborka przypominam sobie miejsca w których kiedyś, przez dziesiątki lat były sklepy określonych branż, a teraz, co miesiąc zmieniają się ich właściciele, i asortyment, ale na krótko. A potem, najczęściej peryferyjne placówki handlowe i usługowe są zamykane. Idę ulicą i - zamknięte na głucho, czasem kartka "do wynajęcia".
Umiera drobny handel i usługi.
Kiedyś na każdej prawie ulicy można było trafić na szewca, krawca, sklep, piekarnię, fryzjera, magiel, rzeźnika, kiosk spożywczy "wielobranżowy', ogrodnika (np na ul Kopernika było ich dwóch) - i to w samym centrum miasta!
A dziś?

markety, MARKETY, MARKETY


Nie... no bądź sprawiedliwa... Mamy jeszcze dobrze rozwiniętą kulturę, budownictwo mieszkaniowe, dobrze rozwiniętą turystykę (bądź co bądź Zamek zobowiązuje do 2 imprez w SEZONIE)... no i konika i fontanne...

Linka - Pon 27 Lut, 2012 19:46

Markety to jedno, ale spora część sprzedaży przeniosła się do netu. Sorry, Winnetou, ale jeżeli ja za jedną rzecz mam zapłacić w sklepie, dajmy na to od 800 zł wzwyż, a w necie kupię to samo za 650 z przesyłką, to nie będę się zastanawiała. Biznes is biznes ;-) Oczywiście, są rzeczy, których nie kupuje się zaocznie (jak ubrania np.), ale AGD, czy sprzęt foto, na których są drastyczne marże, można dostać w przyjaźniejszych cenach w necie.
Larina - Pon 27 Lut, 2012 19:48

Zgadzam się z Linką. Początkowo miałam pewne obawy co do kupowania przez internet, ale ceny mnie przekonały :mrgreen:
Grażyna - Pon 27 Lut, 2012 20:10

Linka napisał/a:
Markety to jedno

Markerty, marketami. Ja, czasem też "zasilam " drobny handel, ale również bardzo często szukam tańszego towaru, bo taki jest urok mojej emerytury. Wolałabym nie musieć liczyć się z groszem i "zakupywać" w najbliższym sklepie co dusza zapragnie.
Niestety :-/
agrest123 napisał/a:
Nie... no bądź sprawiedliwa

No jestem.
Fakt, przed konikiem klękam :hahaha:
A co by było gdyby.... krzyżacy tego zamku tu kiedyś nie postawili?
Aż strach się bać :bag:

kowal88 - Pon 27 Lut, 2012 20:18

Grażyna napisał/a:
Kiedyś na każdej prawie ulicy można było trafić na szewca, krawca, sklep, piekarnię, fryzjera, magiel, rzeźnika, kiosk spożywczy "w


teraz jest kapitalizm i nie ma co porównywać tego do komuny. Dziś wygrywa silniejszy, czyli sieciówki. Niektóre zawody nie są już modne np. szewc, bo jak się buty rozwalą to młodzież kupuje sobie nowe adidasy :-)

agrest123 - Pon 27 Lut, 2012 20:57

Linka napisał/a:

A co by było gdyby.... krzyżacy tego zamku tu kiedyś nie postawili?
Aż strach się bać :bag:


No wlasnie. Postawili. I z tegoż powodu nie rozwinął się żaden przemysł w czasach dawnej koniunktury :hahaha: :peace: I jak na chwilę obecną nie rozwinęła się turystyka z prawdziwego zdarzenia. Niestety.

Grażyna - Pon 27 Lut, 2012 21:18

agrest123 napisał/a:



Linka napisał/a:

A co by było gdyby.... krzyżacy tego zamku tu kiedyś nie postawili?
Aż strach się bać

No wlasnie. Postawili. I z tegoż powodu nie rozwinął się żaden przemysł w czasach dawnej koniunktury


ACTA się kłania

To JA napisałam - (Grażyna) i oto moją TFURCZĄ WŁASNOŚĆ INTELEKTUALNĄ przypisałeś Agreście Lince (Linka, stawiasz za to piwo!)
A jeśli chodzi o wpływ krzyżaków na przemysł.... O, to poszperaj choćby na tym forum. Gdyby krzyżacy tu nie wybudowali swojej stolicy, to bylibyśmy jak Pćim Dolny albo inne Zarzecze. :bag:

agrest123 - Pon 27 Lut, 2012 21:40

Grażyna napisał/a:
agrest123 napisał/a:



Linka napisał/a:

A co by było gdyby.... krzyżacy tego zamku tu kiedyś nie postawili?
Aż strach się bać

No wlasnie. Postawili. I z tegoż powodu nie rozwinął się żaden przemysł w czasach dawnej koniunktury


ACTA się kłania

To JA napisałam - (Grażyna) i oto moją TFURCZĄ WŁASNOŚĆ INTELEKTUALNĄ przypisałeś Agreście Lince (Linka, stawiasz za to piwo!)
A jeśli chodzi o wpływ krzyżaków na przemysł.... O, to poszperaj choćby na tym forum. Gdyby krzyżacy tu nie wybudowali swojej stolicy, to bylibyśmy jak Pćim Dolny albo inne Zarzecze. :bag:


UPS... Sorki. Źle pociachałem znacznik quote :)
My mistake...

A w kwesti formalnej. Mając Zamek dalej jestesmy Pcimiem Dolnym. Niestety. Tyle lat taki potencjał się marnuje...

Grażyna - Pon 27 Lut, 2012 22:09

agrest123 napisał/a:
Tyle lat taki potencjał się marnuje

Tak na moje oko i doświadczenie, okres największej prosperity Zamek, no a przy okazji miasto Malbork miał w latach 70-80 ubiegłego wieku. Żyli wówczas jeszcze dawni mieszkańcy Malborka, którzy wyemigrowali za zachodnią granicę, a potem z wycieczkami przyjeżdżali tu w podróż sentymenyalną wraz z dziećmi i nierzadko już z wnukami. Niestety, miasto nic poza zamkiem nie mogło im zaoferować. A oni lgnęli tu "jak do miodu".
Teraz ich dalsi zstępni nie czują już tego zwiazku z "Heimatem" tak jak rodzice dziadkowie, czy pradziadkowie. Zwiedzają zamek jak ciekawostkę architetoniczną, bez zwiazku sentymentalnego. Gdyby wówczas (lata70-80) był lepszy klimat polityczny Malbork byłby prawie jak "kopalnia złota"
No, ale było, minęło i "se ne vrati"

agrest123 - Pon 27 Lut, 2012 22:52

Grażyna napisał/a:
agrest123 napisał/a:
Tyle lat taki potencjał się marnuje

Tak na moje oko i doświadczenie, okres największej prosperity Zamek, no a przy okazji miasto Malbork miał w latach 70-80 ubiegłego wieku. Żyli wówczas jeszcze dawni mieszkańcy Malborka, którzy wyemigrowali za zachodnią granicę, a potem z wycieczkami przyjeżdżali tu w podróż sentymenyalną wraz z dziećmi i nierzadko już z wnukami. Niestety, miasto nic poza zamkiem nie mogło im zaoferować. A oni lgnęli tu "jak do miodu".
Teraz ich dalsi zstępni nie czują już tego zwiazku z "Heimatem" tak jak rodzice dziadkowie, czy pradziadkowie. Zwiedzają zamek jak ciekawostkę architetoniczną, bez zwiazku sentymentalnego. Gdyby wówczas (lata70-80) był lepszy klimat polityczny Malbork byłby prawie jak "kopalnia złota"
No, ale było, minęło i "se ne vrati"


Tu się z Tobą nie zgodzę. Malbork, jako potencjał turystyczny, dalej uważam że jest na wysokim poziomie.
Twierdzę że w wyniku zmian naszego życia zmieniła się grupa docelowa turysty. Świat się zmienia i ten sentymentalizm o którym piszesz już minął. Weź spójrz jak wygląda impreza w Gniewie i u Nas. Pomimo "wioskowej" wielkości Gniewu , na tą imprezę organizowana w ich Zamku zawsze patrzę z niedoweirzaniem. Przy tak małym budżecie i wielkości Zamku potrafią wykreować rzeczywistość, która przyciąga ludzi.

Widziałaś budy jarmarczne w niedziele około 17 w okolicach Zamku? Ja nie... I to jest wlasnie to. Malbork albo przespał albo jeszcze nie dorósł do tego by na bazie Zamku budować turystykę klimatyczną i z jajem. Może nie ci ludzie za to sie zabierają . Nie wiem. Wiem że obecnie marnowane są naprawdę możliwości jakie niesie za sobą potencjał Zamku. Zbuduje sie bylejakość i ciężko będzie z niej wyjść. Buduje się pseudodeptak, pseudo Aqua, pseudo starówkę(mam na myśli te budynki które mają powstać wzdłuż nabrzeża Nogatu ), a to jednak robi różnicę.

Ale chyba ta wypowiedz to trochę jest OT :) bo trochę zabrneliśmy nie w tym kierunku...

Grażyna - Wto 28 Lut, 2012 00:29

agrest123 napisał/a:
bo trochę zabrneliśmy nie w tym kierunku

Jak nie będziemy brnąć to już zupełna cisza na tym forum będzie. :roll:

Z tym, o czym napisałeś, jestem w stanie się zgodzić, ale o latach 70-80 też wiem dokładnie i wiem jaka wtedy była to dla nas kasa. (dla mnie ówczesne 50 marek BRD to była połowa misięcznych zarobków)

A druga sprawa: malborskie imprezy, chocby takie "Oblężenie:" - przyjeżdżała do mnie rodzina z 4 dzieci; fakt, że szukaliśmy wcześniej miejsca na skarpie, ale wszystko było "za friko". Dziś, jakby mnie ta rodzina nawiedziła i musiałabym im zafundować choćby najtańsze miejsca na tych trybunach, to chyba musiałabym gdzieś zaciągnąć kredyt.
Do Malborka w większośći nie przyjezdżają krezusi.
Policz sobie koszty rodziny z dwójką dzieci:
Zamek - ok 35 zł od osoby
park linowy 25 od osoby
Dinopark - zaleznie od wybranych dodatków - kilkadziesiąt od osoby
Może jeszcze minigolf
Jeść trzeba
spać trzeba
Może lody, może piwo (rodzice)
pamiątki
Zostawiasz 1000 zł leciutko za 2 dni.
Kogo na to stać - przeciętnego Kowalskiego?

agrest123 - Wto 28 Lut, 2012 05:55

Grażyna napisał/a:
agrest123 napisał/a:
bo trochę zabrneliśmy nie w tym kierunku

Jak nie będziemy brnąć to już zupełna cisza na tym forum będzie. :roll:

Z tym, o czym napisałeś, jestem w stanie się zgodzić, ale o latach 70-80 też wiem dokładnie i wiem jaka wtedy była to dla nas kasa. (dla mnie ówczesne 50 marek BRD to była połowa misięcznych zarobków)

A druga sprawa: malborskie imprezy, chocby takie "Oblężenie:" - przyjeżdżała do mnie rodzina z 4 dzieci; fakt, że szukaliśmy wcześniej miejsca na skarpie, ale wszystko było "za friko". Dziś, jakby mnie ta rodzina nawiedziła i musiałabym im zafundować choćby najtańsze miejsca na tych trybunach, to chyba musiałabym gdzieś zaciągnąć kredyt.
Do Malborka w większośći nie przyjezdżają krezusi.
Policz sobie koszty rodziny z dwójką dzieci:
Zamek - ok 35 zł od osoby
park linowy 25 od osoby
Dinopark - zaleznie od wybranych dodatków - kilkadziesiąt od osoby
Może jeszcze minigolf
Jeść trzeba
spać trzeba
Może lody, może piwo (rodzice)
pamiątki
Zostawiasz 1000 zł leciutko za 2 dni.
Kogo na to stać - przeciętnego Kowalskiego?


NO wlasnie. Ja nie zarabiam źle. Nie narzekam. Jednak jak patrze że miałbym dać tyle kasy za 1-2 dni w Malborku to dziękuję.
Myślę że polityka Miasta i Zamku poszła w złym kierunku. Zamek stawia na turyste bogatego, zagranicznego a miasto na nic nie stawia. Wszystko idzie na samopas. Bo czym miasto tego turyste chce przyciągnąć? Tymi jarmarkami pod Zamkiem (których nie ma)? Ciągle uparcie twierdze ze MWC to nie instytucja do sprzedawania pamiątek. Jeden, dwa dni - to za mało jak na cały sezon przy takiej potędze jakim jest Zamek. Wogole nie widać współpracy MZ z Miastem. Ja wyobrażam sobie Malbork jako miasto turystyczne z prawdziwego zdarzenia. Zamek to potęga a przy nim można naprawde żyć cały sezon intensywnie. Ostatnie Oblezenie pokazalo totalną klapę wg mnie. "Odwolany" przemarsz wojsk ze wzgledu na pogodę :peace: :hahaha: :hahaha: Może w mentalności zarządzających taką organizacją jests traktowanie turysty, który przyjeżdza do Malborka, że rzuci sie turyście pajdę chleba ze smalcem za 8 zł i to wszystko. Niestety. Turysta tu, jak i wszędzie stał się wymagający. Ciężko zarabia pieniądze i patrzy na co ma je wydać. To właśnie zmienił się ten "target" docelowego turysty. Miasto również odstaje od wg mnie pozytywnych standardów. Buduje konika, mini Zamek, urządza w centrum (była Solna) parking i ciągle liczy że na czymś zarobi przez to że jest ogólnie przyjęty ZAMEK. Podobnie z wizją budowania rynku marketów, pseudo GALERII (schody w jedną stronę, sklepiki a'la "Solna"), wizja budowy własnym sumptem AQUA (który w rzeczywistości w może okazać się totalnym niewypałem ze względu na rozmach innych inwestycji w miastach ościennych). I to wszystko powoduje że Malbork pomimo dobrej koniunktury na rynku (mowie tu o dotacjach UNIJNYCH) w jakimś stopniu traci swoją szansę na bycie miastem turystycznym z prawdziwego zdarzenia. Bo niestesty dalej w "świecie" pokutuje takie stwierdzenie: "Malbork?? Hm... a to to miasto co ten Zamek jest."
Ten Zamek najwyrażniej w tej formie co jest już nie pomaga...
A co dalej?

StormChaser - Wto 28 Lut, 2012 13:05

agrest123 napisał/a:
niestesty dalej w "świecie" pokutuje takie stwierdzenie: "Malbork?? Hm... a to to miasto co ten Zamek jest."
Nie wiem czy to takie niestety... Skoro takiego atutu się nie wykorzystuje. Aquapark, i inne, a gdzie poza zamkiem można zjeść coś na przykład krzyżackiego, posłuchać dawnej muzyki... Nigdzie. "Restauratorzy" raczą klientów podrasowanymi półproduktami z dyskontów i w porządku, tanio kupisz drogo sprzedasz, ale turysta i klient nie jest idiotą, raz zapłaci, następnym razem ominie.
Ilu z naszych tzw. biznesmenów jest blisko naszej władzy, zna się z rajcami i burmistrzami? Większość, burmistrz tłumaczy, że Malbork nie jest miejscem na duże inwestycje, ale czy wielkie są nam potrzebne? Skoro można było zawiązać spółkę dla zbudowania Galerii, to może zrzutka i przejęcie upadłej Malmy? Budynki i maszyny są, marka jest, trzeba by tylko przestać liczyć na stosunkowo szybką kasę z handlu, ale za to gwarancja kolejnych nastu kadencji po wyratowaniu tylu miejsc pracy...

wacek - Wto 28 Lut, 2012 16:32

Mieszkańcy Malborka !!! Skąd te narzekania ??? Przecież zamek podnosi rangę miasta znacznie wyżej niż świadczy o tym wielkość miasta, reszta wokół to szczegół, i tak turysta przyjedzie i za bilet zapłaci. Sam na zamku byłem kilkanaście razy i np. cena biletu nie miała znaczenia, coś na mieście się zjadło i tyle. Oglądając wiele programów dokumentalnych nie polskiej produkcji słyszy się o Malborku, czy to związane z krzyzactwem, czy podróżami po Europie. Zamek zawsze przyćmi wszelkie inne atrakcje.
Przy okazji, 25-02 na TVP Kultura była retransmisja koncertu Jarockiej z Malborka (prod. 1981).
czyli po raz kolejny słowo Malbork zaistniało w ogólnopolskich mediach.

agrest123 - Wto 28 Lut, 2012 20:30
Temat postu: Tylko słychać
wacek napisał/a:
Mieszkańcy Malborka !!! Skąd te narzekania ??? Przecież zamek podnosi rangę miasta znacznie wyżej niż świadczy o tym wielkość miasta, reszta wokół to szczegół, i tak turysta przyjedzie i za bilet zapłaci. Sam na zamku byłem kilkanaście razy i np. cena biletu nie miała znaczenia, coś na mieście się zjadło i tyle. Oglądając wiele programów dokumentalnych nie polskiej produkcji słyszy się o Malborku, czy to związane z krzyzactwem, czy podróżami po Europie. Zamek zawsze przyćmi wszelkie inne atrakcje.
Przy okazji, 25-02 na TVP Kultura była retransmisja koncertu Jarockiej z Malborka (prod. 1981).
czyli po raz kolejny słowo Malbork zaistniało w ogólnopolskich mediach.


Zamek nie przyćmi innych atrakcji. Chodzi by Zamek współgrał z resztą miasta a nie był Atlantydą i zaginioną krainą która wogóle stoi przy Zamku. Wielu turystów tu przyjeżdża i odjeżdża. Zje coś bylejakiego, jakąś drogą pajdę chleba i pojadą i zapomną. Nie o to chodzi by tak było. A jak narazie na taki system pojmowania turystyki się stawia. Stawiając wszystko pseudo. A teraz zabierając się za pseudo AQUA.
Dlaczego Malbork nie żyje takim Oblęzeniem chociażby cały sezon? Nie opłaca sie?

agrest123 - Wto 28 Lut, 2012 20:47

StormChaser napisał/a:
Nie wiem czy to takie niestety... Skoro takiego atutu się nie wykorzystuje. Aquapark, i inne, a gdzie poza zamkiem można zjeść coś na przykład krzyżackiego, posłuchać dawnej muzyki... Nigdzie. "Restauratorzy" raczą klientów podrasowanymi półproduktami z dyskontów i w porządku, tanio kupisz drogo sprzedasz, ale turysta i klient nie jest idiotą, raz zapłaci, następnym razem ominie.

No niestety masz racje, kiedyś zaszczyciłem się posiłkiem w pizzerii na głównej ulicy deptaka. Blisko konia :) Po zjedzeniu powiedziałem że NIGDY WIĘCEJ nie zjem tam niczego. Nastawienie na turystę ktory przyjedzie, zje byle co, pojedzie, przyjedzie następny, zje byle co, następny... Niestety. Nie mówiąc już nic o innych atrakcjach.
StormChaser napisał/a:

Ilu z naszych tzw. biznesmenów jest blisko naszej władzy, zna się z rajcami i burmistrzami? Większość, burmistrz tłumaczy, że Malbork nie jest miejscem na duże inwestycje, ale czy wielkie są nam potrzebne? Skoro można było zawiązać spółkę dla zbudowania Galerii, to może zrzutka i przejęcie upadłej Malmy? Budynki i maszyny są, marka jest, trzeba by tylko przestać liczyć na stosunkowo szybką kasę z handlu, ale za to gwarancja kolejnych nastu kadencji po wyratowaniu tylu miejsc pracy...


No ale do takiego myślenia jest potrzebna odpowiednia władza i RADA, która będzie widziała przyszłość Malborka nie tylko przez pryzmat lokalnych interesików... nie wnikając w szczegóły.

sebekMBL - Czw 01 Mar, 2012 12:01

Szkoda, że Malbork jest zwykle kojarzony z zamkiem i jedną dużą imprezą. Sezon wiosenno letni powinien być dla miasta kilku - miesięcznym okresem imprez i atrakcji. Ale też ceny noclegów i gastronomia, dostosowane dla każdego. Spotykam z opiniami, że ciężko tam znaleść tanie kwatery a hotele są drogie. Wielu znajomym ze Śląska, polecam Malbork w drodze nad morze i do Trójmiasta. Ok, wpadną, zwiedzą zamek i wyjeżdżają, bo okazuje, że nawet spędzenie wekendu zbyt drogo kosztuje. Pobyty dla turystów 1 dniowe to dla miasta straty, dlaczego tak musi być? Turysta, zamiast uciekać do Gdańska czy Gdyni, powinien dzięki niskim cenom zostać w Malborku na dłużej. A jest odwrotnie, baza noclegowa droga a gastronomiczna również wiele pozostawia do życzenia. Malbork jest fajnym miastem, ale brakuje porządnego programu imprez, tak, żeby od maja do września coś działo, żeby każdy znalazł coś dla siebie, koncerty, wystawy plenerowe, no i wtedy życie do miasta wróci na dłużej niż tylko na oblężenie.
Grażyna - Czw 01 Mar, 2012 18:08

sebekMBL napisał/a:
Szkoda, że Malbork jest zwykle kojarzony z zamkiem i jedną dużą imprezą

Dziś do końca nie jesteśmy w stanie zdefiniować:
1) Czy Malbork to jest miasto przy Zamku,
2) czy Zamek jest przy mieście Malbork,
3) Czy miasto i Zamek są nierozerwalną całością.
Prawda, że Zamek rządzi się własnymi prawami, jednak jego istnienie ma ogromny wpływ na miasto. Zanim turysta dotrze do bram, musi zaliczyć miasto (jak wyjdzie z zamku to też). Żeby Zamek osiągał swoje korzyści, miasto musi też turustę dopieścić, ale czy Zamek dzieli się czymś z miastem, żeby ten turysta czuł się usatysfakcjonowany?

agrest123 - Czw 01 Mar, 2012 18:25
Temat postu: MWC i MCKiE w Malborku
Grażyna napisał/a:
sebekMBL napisał/a:
Szkoda, że Malbork jest zwykle kojarzony z zamkiem i jedną dużą imprezą

Dziś do końca nie jesteśmy w stanie zdefiniować:
1) Czy Malbork to jest miasto przy Zamku,
2) czy Zamek jest przy mieście Malbork,
3) Czy miasto i Zamek są nierozerwalną całością.
Prawda, że Zamek rządzi się własnymi prawami, jednak jego istnienie ma ogromny wpływ na miasto. Zanim turysta dotrze do bram, musi zaliczyć miasto (jak wyjdzie z zamku to też). Żeby Zamek osiągał swoje korzyści, miasto musi też turustę dopieścić, ale czy Zamek dzieli się czymś z miastem, żeby ten turysta czuł się usatysfakcjonowany?


MWC i MCKiE w Malborku. Wiem że to dwie różne instytucje które zostały powołane przez możnowładnych. Jakie one przynoszą korzyści dla miasta i turysty? Jakie są ich związki i realne działania przy współpracy z MZ? Jeśli Malbork to Miasto i Zamek jako nierozerwalne części to co jest wymiernym efektem tej współpracy?

wacek - Czw 01 Mar, 2012 19:49

Grażyna napisał/a:
1) Czy Malbork to jest miasto przy Zamku,

niewątpliwie, może to stereotyp, ale z tego ciężko wyjść.
Malbork zajmuje około 100-go miejsca pod względem wielkości, ale mimo wszystko jest rozpoznawalny i bezprzecznie jest to zasługa zamku.
Wszelkie imprezy towarzyszące, koncert, super fontanny czy turystyka lub gastronomia na wysokim poziomie nic nie zmienią, w tych dziedzinach każda miejscowość dąży do jak najwyższego poziomu, czy to w słowach, czy czynach.

StormChaser - Czw 01 Mar, 2012 22:05

Grażyna napisał/a:
3) Czy miasto i Zamek są nierozerwalną całością.
Od dłuższego czasu niestety nie, jedno traktuje drugie jak wrzód na tyłku, mam nadzieję że główną przyczyną nie jest niezależność jednych od drugich...
mr_x - Pią 02 Mar, 2012 09:22

StormChaser napisał/a:
jedno traktuje drugie jak wrzód na tyłku, mam nadzieję że główną przyczyną nie jest niezależność jednych od drugich


Moim zdaniem, ta niezależność jednych od drugich jest tylko pozorna. Zwykli pracownicy obu bytów mogą się nie lubić, ale o kierunku działania decydują ich przełożeni, a śmiem twierdzić, że decydenci zamku są blisko decydentów z miasta, rzekłbym nawet bardzo blisko, jeśli prześledzi się niektóre decyzje i powiązania osobowe. Nie chciałbym tu rozwijać tych spraw, bo zaraz posądzi się mnie o politykę. Moim zdaniem można mówić o pewnym sojuszu jakie 2 największe siły w Malborku (władze miasta i zamek) zawarły między sobą, nie atakujemy się a współpracujemy ze wzajemnymi korzyściami. No, ale to na tyle, bo zboczyliśmy od pierwotnego wątku.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group